Żużel. Chris Holder o szansach brata w Grand Prix. "Można powiedzieć, że Bartek trochę się go obawia"

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Jack i Chris Holderowie
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Jack i Chris Holderowie

Rewelacją pierwszej części sezonu w Grand Prix bez wątpienia jest Jack Holder. Australijczyk to wicelider klasyfikacji przejściowej cyklu. Chris Holder sądzi, że jego młodszego brata może obawiać się lider i obrońca tytułu - Bartosz Zmarzlik.

Zawieszenie zawodników z Rosji sprawiło, że Daniel Bewley i Jack Holder otrzymali szansę jazdy o indywidualne mistrzostwo świata na krótko przed startem poprzedniego sezonu. Australijczyk jeździł bez większego błysku, nie liczył się w walce o medale i miejsce w TOP6 klasyfikacji Grand Prix. Zajął dość odległe 12. miejsce, ale utrzymał się w elitarnej stawce po sukcesie w Grand Prix Challenge w Glasgow.

Ten sezon to już diametralnie inna postawa Holdera. Jeszcze w Gorican nie udało mu się awansować do półfinału, za to w Warszawie, Pradze i Teterow stawał na podium. - Wcale się temu nie dziwię. Mieszkałem z nim prawie całe życie i widziałem, ile wkłada w to pracy. Myślę, że punkt zwrotny nastąpił zimą, kiedy wróciliśmy do Australii i wystąpiliśmy tam w mistrzostwach - przyznaje Chris Holder w rozmowie z Monster Energy.

Starszy brat uważa, że zdobycie w styczniu przez Jacka indywidualnego mistrzostwa swojego kraju pozwoliło uwierzyć mu we własne możliwości. - Walczył z Jasonem Doyle'em i okazał się naprawdę twardym zawodnikiem. Szło mu dobrze i wszystko sprowadzało się do ostatniego turnieju. Jack musiał znaleźć się w nim pierwszej dwójce, a wygrał. To wymagało dużo determinacji i siły. Nie wygrał wielu rund, ale zbierał punkty przez cały czas i to było to, co trzeba było zrobić. Kiedy pojawiła się presja, utrzymał nerwy na wodzy i myślę, że to go wzmocniło.

Jack Holder zajmuje pozycję wicelidera klasyfikacji przejściowej GP 2023, mając 58 punktów. Do prowadzącego Bartosza Zmarzlika, który jest obrońcą mistrzowskiej korony, traci 12 "oczek".

- Jack w każdej rundzie zdobywa wiele punktów, ale też nie jest jeszcze w najlepszej formie. Kiedy odniesie swoje pierwsze zwycięstwo, popchnie go to jeszcze bardziej. Warszawa mogła go złamać, ale stało się odwrotnie i od tego czasu jest nawet lepiej - mówi Chris, mając na myśli wydarzenia z finału na PGE Narodowym, gdzie w jego pierwszej odsłonie Jack zdecydowanie prowadził, ale bieg został przerwany i powtórce Kangur zajął "tylko" drugie miejsce.
 
ZOBACZ WIDEO: Janusz Kołodziej mówi o ogromnym bólu. Ma pęknięte dwa żebra

- On jeździ strategicznie, wie, że punkty oznaczają nagrody i trzeba dostać się do finału, aby zdobyć dodatkowe punkty, więc po prostu odrabia każdą rundę i na pewno Bartek (Zmarzlik) będzie miał na niego oko. Ścigają się w tej samej drużynie w Polsce i można powiedzieć, że Bartek trochę się go obawia. Jest dobry w graniu na emocjach, ale Jack też to kocha, więc nie będzie miało to na niego wpływu. Nie wiem, czy postrzega Jacka jako swoje główne zagrożenie - przyznaje indywidualny mistrz świata z 2012 roku.

Czy młodszego brata już teraz stać więc na walkę o tytuł? - Z pewnością może to zrobić, ale nie jest to łatwe. Bartek jest niesamowity, jest dobry, a kiedy jest pod presją, zaczyna robić rzeczy, których normalnie by nie zrobił. Może być trochę zdesperowany, próbować rzeczy, które nie są mu potrzebne. Jeśli Jack będzie w stanie wywierać presję, nigdy nie wiadomo, co się może wydarzyć. Nie okazuj zbyt wiele szacunku, nie zostawiaj otwartych drzwi, buduj presję, a nigdy nie wiadomo - stwierdza wprost Holder.

Leczący obecnie kontuzję 35-latek nie jest obecny na każdych zawodach GP swojego brata, ale obaj są w stałym kontrakcie. - Mam włączonego laptopa i cały czas rozmawiamy przez telefon podczas turniejów, pilnuję pól startowych i rozmawiamy o tym, jaki jest tor i jakie pola wybrać na półfinał oraz finał. Zawsze jestem w pobliżu, aby dać mu kilka rad, więc tak, podczas zawodów jesteśmy w kontakcie przez cały czas i staram się mu pomóc, jak tylko mogę. Chcę wkrótce być na turnieju, ale on jest na fali i nie chcę zapeszyć! - podsumowuje Australijczyk.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Takich zawodów we Wrocławiu nigdy nie było. Na starcie aż 40 zawodników!
Słaby mecz Musielaka na Wyspach. Tygrysom nie pomogło nawet 18 punktów Holdera

Komentarze (2)
avatar
Adamspeed
24.06.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chris......, Nie czytałem tych twoich wypocin , z całym szacunkiem dla twojego brata ale Zmarzlik nie ma potrzeby aby obawiać się Jack'a. Ale tak jak mówi stare przysłowie - nadzieja umiera os Czytaj całość
avatar
Don Ezop Fan
24.06.2023
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
"Można powiedzieć, że Bartek trochę się go obawia". Chris, Bartek obawia sie tylko #71 Macka Janowskiego, ktorego na trybunach i w parkingu wspiera Jego przyjaciel-Don Bartolo Czekanski.