Turniej jubileuszowy Nielsa Kristiana Iversena miał się odbyć w pierwszej fazie sezonu, ale ostatecznie organizatorzy przegrali m.in. z warunkami atmosferycznymi. Teraz prognozy są znacznie lepsze, a sam jubilat rozpoczął przedstawianie obsady.
Turniej będzie miał charakter czwórmeczu. Pierwszej ekipy nie mógł stanowić nikt inny, jak gospodarz wydarzenia i zarazem obecny zespół Iversena, Esbjerg Vikings.
U boku brązowego medalisty Indywidualnych Mistrzostw Świata sprzed dziesięciu lat pojadą m.in. klubowi partnerzy - Jonas Jeppesen i Matias Nielsen, a także dosyć niespodziewanie Mikkel Bech.
Duńczyk od kilku sezonów jest już na sportowej emeryturze. Jednak, jak napisał w mediach społecznościowych - relacje, jakie łączyły go z Iversenem, zarówno na torze, jak i poza nim spowodowały, że nie mógł mu odmówić i przyjął zaproszenie.
ZOBACZ WIDEO: Martin Vaculik o zmianie tunera. "Spełniło się moje marzenie"
Przypomnijmy, że Mikkel Bech zdecydował się skończyć karierę po sezonie 2020. - Zrobiłem to, gdyż nie mogłem znaleźć w tym pasji i motywacji. To była dla mnie ekstremalnie trudna decyzja - poinformował wtedy w oświadczeniu.
Bech uważany był za ogromny talent i następcę wielkich duńskich mistrzów. Już jako szesnastolatek zadebiutował w Grand Prix, a od najmłodszych lat w rozwoju jego kariery zaangażowany był koncern RedBull.
Żużlowiec cały czas śledzi to, co się dzieje w czarnym sporcie, jak i w Zdunek Wybrzeżu Gdańsk, który był jednym z jego polskich klubów. Po tym, kiedy Wiktor Kułakow znalazł się na liście zawodników rosyjskich z zakazem startów w polskiej lidze, Wybrzeże opublikowało screen z rozmowy z Bechem, który zaoferował powrót. Był to oczywiście żart, ale... posypały się kolejne oferty (więcej TUTAJ).
Bech w ubiegłym roku miał kontakt z motocyklem, bo m.in. testował maszynę do longtracku, co było efektem współpracy z Erikiem Gundersenem. Powrót na tor, choćby na jedną imprezę będzie dla wielu jego fanów niezłą atrakcją turnieju Nielsa Kristiana Iversena.
Czytaj także:
Myśli o awansie do play-off i trzyma kciuki za... ligowego rywala
Grand Prix? "Cały czas się rozwijam"