Tai Woffinden: Chcę startować w Grand Prix

Sezon 2009 był niezwykle udany dla 19-letniego Taia Woffindena. Młodziutki Brytyjczyk był kluczową postacią we wszystkich klubach, w których startował, a także zajął 4. miejsce w finale Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów na torze w chorwackim Gorican.

W tym artykule dowiesz się o:

"Woffy" z Włókniarzem Częstochowa sięgnął po brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski, z Vargarną Norrkoeping po srebro DM Szwecji, a z Wolverhampton Wolves stanął na najwyższym stopniu podium DM Wielkiej Brytanii. 19-latek był na tyle wyróżniającą się postacią w swoich drużynach, że istnieje wielkie prawdopodobieństwo, iż otrzyma on stałą dziką kartę na starty w cyklu Grand Prix 2010, gdzie będzie miał szansę wywalczyć najcenniejsze trofeum w świecie speedwaya, czyli tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. - Chcę startować w Grand Prix i czuję, że jestem już na to gotów. To będzie ogromne wyzwanie, ale zamierzam dać z siebie 110 procent, żeby mu podołać. W tej chwili startuję już w lidze brytyjskiej, polskiej i szwedzkiej, więc dojdą mi jeszcze piątkowe treningi oraz sobotnie turnieje, jednak jestem gotów stawić czoła temu wszystkiemu - powiedział Tai.

4. miejsce w finale IMŚJ dla niejednego żużlowca byłoby ogromnym sukcesem, jednak w przypadku Woffindena można mówić o lekkim niedosycie, gdyż Brytyjczyk był niemal murowanym kandydatem do jednego z medali czempionatu do lat 21. - Włodarze cyklu powinni dokładnie przyjrzeć się moim wynikom. Dobrze punktowałem na Wyspach, w Polsce oraz w Szwecji, a warto dodać, że był to pierwszy sezon, w którym w każdym z krajów startowałem w najwyższej klasie rozgrywkowej. W finale IMŚJ w swoim pierwszym wyścigu dotknąłem taśmy, a później wygrałem cztery kolejne gonitwy. Ludzie zgromadzeni na stadionie nie uważali mnie za gorszego jeźdźca od tych, którzy znaleźli się na podium - dodał "Woffy".

Organizatorzy Grand Prix stałe dzikie karty na sezon 2010 przyznają już wkrótce, a tymczasem 19-latek w ostatnich dniach zmagał się z chorobą. - Były podejrzenia, że to może być świńska grypa, ale ostatecznie nie trafiłem do szpitala. Przez 7 dni byłem odizolowany od otoczenia i brałem specjalne tabletki, więc myślę, że teraz już wszystko jest w najlepszym porządku - zakończył Brytyjczyk.

Źródło artykułu: