Żużel. Kontuzje ich nie oszczędzają. Bardzo trudne zadanie Barona

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Piotr Baron
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Piotr Baron

W piątek Fogo Unia Leszno podejmie Platinum Motor Lublin w ramach 10. rundy PGE Ekstraligi. Wobec potężnych osłabień gospodarzy przed menedżerem Piotrem Baronem wielkie wyzwanie, by zarządzać zespołem, tak by tracił jak najmniej punktów.

Awizowane składy:
Fogo Unia Leszno: 9. Bartosz Smektała, 10. Janusz Kołodziej, 11. Maurice Brown, 12. Jaimon Lidsey, 13. Adrian Miedziński, 14. Antoni Mencel, 15. Damian Ratajczak

Platinum Motor Lublin: 1. Jarosław Hampel, 2. Jack Holder, 3. Fredrik Lindgren, 4. Antti Vuolas, 5. Bartosz Zmarzlik, 6. Mateusz Cierniak, 7. Jan Rachubik

Kolejny raz przed menedżerem Fogo Unii Piotrem Baronem niezwykle trudny mecz do poprowadzenia pod kątem taktycznym. Już w Częstochowie nie mógł skorzystać z usług takich zawodników jak: Chris Holder, Grzegorz Zengota, czy też Janusz Kołodziej. Do tego dochodzi absencja Nazara Parnickiego, a w następnym meczu nie pojedzie również najprawdopodobniej Maurice Brown.

Choć Janusz Kołodziej widnieje w awizowanym składzie, to w czwartek klub poinformował, że nie wystąpi w piątkowym spotkaniu. Pod "10" najpewniej zastąpi go Hubert Jabłoński. Numer 11 jest z kolei niewiadomą, ale niezależnie, czy pojawi się tam Brown, czy np. James Pearson, to można oczekiwać, że odjadą jeden lub dwa biegi i będą zmieniani przez Antoniego Mencela lub Damiana Ratajczaka.

To właśnie od dwóch wymienionych zawodników może sporo zależeć. Jeśli będą punktować w taki sposób, jak w Częstochowie, to wtedy Fogo Unii przez dłuższy czas utrzyma kontakt z zespołem rywali. Oczywiście do tego też musi dojść odpowiednia postawa liderów - Bartosza Smektały i Jaimon Lidseya. "Smyk" podczas poprzedniego meczu w Lesznie z ebut.pl Stalą Gorzów pokazał, jak potrafi być skuteczny - wywalczył 15 punktów w sześciu startach. Lidsey z kolei zachwycał ostatnio w Częstochowie (13 pkt w sześciu biegach).

ZOBACZ WIDEO: Motor Lublin po sezonie wymieni nawierzchnię?

Można się spodziewać, że w piątek Smektała i Lidsey ponownie wyjadą na tor sześciokrotnie. Wcześniej czy później wynik może bowiem pozwalać na stosowanie rezerw taktycznych.

Często mówi się, że menedżerowie muszą czytać program od tyłu, tak by w ostatniej gonitwie przed biegami nominowanymi wystawić możliwie jak najsilniejszą parę. Tak może być w przypadku mistrzów Polski z Lublina, którzy pod numerami 3 i 5 wystawili odpowiednio Fredrika Lindgrena i Bartosza Zmarzlika. Skład Motoru jest niezwykle zbilansowany i nastawiony również na mocne otwarcie.

W pierwszym biegu pojedzie bowiem para Jarosław Hampel - Fredrik Lindgren, która spróbuje przywieźć zwycięstwo w rywalizacji przeciwko Bartoszowi Smektale. Zapewne kierownictwo Motoru liczy, że dobrze spod taśmy wystartuje Hampel i pomknie po triumf. Motor ma też szansę, by po pierwszej serii biegów mieć kilkupunktową przewagę nad Bykami.

Bieg młodzieżowy może bowiem wygrać Mateusz Cierniak. W trzeciej gonitwie naprzeciwko Lidseya i Miedzińskiego stanie silny duet Bartosz Zmarzlik - Jack Holder. Natomiast w czwartym wyścigu pojedzie najsłabsze seniorskie ogniwo - Antti Vuolas, lecz w parze z Mateuszem Cierniakiem. Rywalami będą Mencel i najpewniej Jabłoński.

Lublinianie ze swojej perspektywy mogą też liczyć na to, iż nawet jeśli Unia rozpocznie w dobry sposób, to później może z niej trochę zejść powietrze, a i ruchy taktyczne się skończą. Podobnie było w Częstochowie, gdzie leszczynianie ponad połowę meczu utrzymywali kontakt z faworyzowanymi gospodarzami, lecz w końcówce rywale im odjechali. Wówczas po prostu osłabienia dały o sobie znać.

Liczymy na to, że spotkanie w Lesznie mimo wszystko dostarczy nam emocji, a wynik będzie jak najdłużej trzymał w napięciu.

Czytaj także:
Adrian Miedziński w pogoni za resztą. "Nie od razu Kraków zbudowano"
Mission impossible przed zranionymi Bykami

Źródło artykułu: WP SportoweFakty