Zawodnicy przylecą na mecze helikopterami! Znamy koszt

Materiały prasowe / David Reed pixabay.com / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen
Materiały prasowe / David Reed pixabay.com / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen

Drugi weekend sezonu żużlowego będzie wiązał się z mocą atrakcji dla dwóch zawodników, czyli Daniela Bewleya i Mikkela Michelsena. Obaj nie dość, że pojadą w dwóch zawodach jednego dnia, to jeszcze będą mieli okazję przelecieć się helikopterem.

Kluby obu zawodników zadbały o to, by wszystko przebiegło sprawnie, a przełożenie Drużynowych Mistrzostw Europy w Pardubicach nie osłabiło ich drużyn w niedzielnych meczach PGE Ekstraligi.

Aby mieć pewność, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, władze obu klubów wynajęły swoim zawodnikom podniebne taksówki.

Okazuje się, że nie wpłynie to jakoś szczególnie na finansowe obu klubów, bo koszt wynajęcia helikoptera na taką okazję to około osiem tysięcy złotych.

Nie ma się więc co dziwić, że władze Tauron Włókniarza Częstochowa same namawiały Mikkela Michelsena, by ten skorzystał z propozycji, choć zapewne zawodnik i tak nie miałby żadnych problemów z dotarciem do Częstochowy na czas (zawody zaczynają się o godz. 19:15).

ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Zengota: Leszno jest moim domem, oby na lata

Nieco większa presja była we wrocławskim sztabie, bo Daniel Bewley musi stawić się we Wrocławiu przed godz. 16:15, więc nie miał dużego zapasu czasu, gdyby zdecydował się na podróż busem. Ostatecznie pomogło zaangażowanie Macieja Janowskiego, który już we wcześniejszych sezonach korzystał z tego środka transportu, by dotrzeć na zawody żużlowe.

Okazuje się, że w obu przypadkach podróż helikopterem ma trwać około półtorej godziny. Zawodnicy wyruszyli z Czech kilka minut po godz. 12, bo organizatorzy znając ich problem, błyskawicznie zakończyli odbiór motocykli i pozwolili zawodnikom na opuszczenie stadionu. Michelsen będzie miał więc dużo czasu do meczu i jeśli tylko będzie chciał, to będzie mógł jeszcze urządzić sobie drzemkę.

Takie przedsięwzięcia to jednak nie tylko spore wyzwanie dla samych klubów, ale także dla zawodników. W takich momentach przydają się szersze teamy mechaników zbudowane przez najlepszych zawodników na świecie. W przypadku Michelsena, najlepszy sprzęt podzielono do dwóch busów.

Dwóch mechaników pojechało do Czech wraz z zawodnikiem i w ten sposób będą także podążać do Częstochowy. Trzeci członek teamu wyruszył z kolei w niedzielę wprost do Częstochowy z całym sprzętem, z którego zawodnik będzie korzystał podczas meczu ligowego.

O jakość silników nie ma się co martwić, bo Michelsen w Pardubicach ścigał się na sprzęcie, na którym rok temu wygrał tam rundę mistrzostw Europy, a w tym roku w Częstochowie testował inne jednostki napędowe i one spisywały się na domowym torze lepiej niż sprzęt sprawdzony w Pardubicach rok temu.

Czytaj więcej:
Kibice wściekli z powodu odwołanego meczu
Pojadą dwie imprezy jednego dnia

Źródło artykułu: WP SportoweFakty