Cellfast Wilki Krosno pokazały pazur. Mało tego, gdyby nie pech Andrzeja Lebiediewa i defekt na ostatnim łuku w dziesiątym wyścigu, opuściłyby Leszno zwycięskie. Żużlowa Polska zachwyciła się zespołem z Podkarpacia. Nieco inne spojrzenie na przebieg niedzielnego spotkania ma Ryszard Dołomisiewicz.
- Opór Wilków mnie nie zaskoczył, bo gospodarze absolutnie nie byli bez skazy. Chris Holder jeździł poniżej oczekiwań, do spotkania chyba w nieodpowiedni sposób podszedł Jaimon Lidsey, ponieważ początek w jego wykonaniu należy uznać za skrajnie nieudany. Tymczasem goście mieli kim atakować i udowodnili, że awansowali do PGE Ekstraligi w konkretnym celu - mówił były zawodnik Polonii Bydgoszcz.
Pech zabrał im meczowe punkty
Przed rozpoczęciem rozgrywek dało się usłyszeć liczne głosy wątpiące w przydatność na tak wysokim szczeblu Vaclava Milika. Tymczasem Czech wziął na swoje barki ciężar bycia jednym z liderów drużyny. Debatę na temat umiejętności wzięcia odpowiedzialności za wynik drużyny zamknął Andrzej Lebiediew. Gdyby nie defekt, Łotysz wywalczyłby 12 "oczek".
ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Zengota: Nasi juniorzy są świadomi błędów i gotowi do pracy
- Szkoda tego pecha Lebiediewa. Awaria silnika wynikała ze zbyt małej ilości metanolu, a przyczyny mogły być dwie. Być może sytuacja była pokłosiem zbyt aptekarskiej gospodarki paliwem, co w żużlu zdarzało się wiele razy. Może rzeczywiście ktoś wykazał się dużą nieodpowiedzialnością, a może motocykl pracował trochę za długo albo wszedł w którymś momencie na wyższe obroty i trochę paliwa wyciekło przez chwilowe zawieszenie gaźnika. Motocykl zawsze tankuje się minimalnie, po to by był jak najlżejszy, przez co paradoksalnie zawodnicy często dojeżdżają do mety na przysłowiowych oparach - tłumaczył Dołomisiewicz.
- Jeżeli chodzi o Milika, to on od dawna miał przypiętą łatkę solidnego zawodnika zaplecza PGE Ekstraligi, który nie jest w stanie zaistnieć na najwyższym szczeblu. Tymczasem jak widać, on potrafi znaleźć swoje miejsce w elicie i jeszcze nie raz to udowodni. Wielu nie docenia również Andrzeja Lebiediewa. Zawodnik bardzo dobry, czasami błyszczący, ale raczej bez wielkich osiągnięć. Pewnie wielu w ciemno mówiłoby, że Jason Doyle jest o wiele lepszy, bo jeździ długo w Grand Prix, a na torze tak to nie wyglądało - dodał.
Przełamią schemat?
Najlepsza żużlowa liga świata od lat jest zabetonowana, a nowych nazwisk pojawia się jak na lekarstwo. Według Dołomisiewicza to może ulec zmianie, a prekursorem może być właśnie klub z Podkarpacia.
- Od lat w PGE Ekstralidze widzimy te same twarze. Uważam, że nie brakuje młodszych zawodników, którzy po otrzymanej szansie i lepszym sprzęcie mogliby zaistnieć, ale ktoś musi się do tego przekonać. Wilki stworzyły mieszankę. Mają zadziornego Mateusza Świdnickiego, który nie stosuje półśrodków i albo wygrywa albo przyjeżdża ostatni (śmiech). Jest też Milik i Lebiediew, którzy są w stanie solidnie punktować. Ta drużyna może wszystkim udowodnić, że nie zawsze jeżdżą tylko nazwiska - mówił ekspert.
Mogą rozpocząć nowy rozdział
Finalista indywidualnych mistrzostw świata z 1986 roku poszedł krok dalej. Nie wyklucza, że drużyna z Krosna jest w stanie zakończyć rundę zasadniczą mniej więcej w połowie tabeli.
- Ten, kto z góry skreślał Wilki przed sezonem, nie wie, co to znaczy wola walki. Ten klub wszedł do elity po raz pierwszy, bazuje na żużlowcach mających coś do udowodnienia i jest w stanie wszystkich zaskoczyć. Krośnieńscy juniorzy, czy Mateusz Świdnicki, z czasem rozwiną skrzydła i będą silniejsi w drugiej części sezonu. Jeżeli Milik i Lebiediew utrzymają wysoki poziom, a swoje zrobią doświadczeni Doyle i Krzysztof Kasprzak, ten zespół może zakończyć pierwszą część sezonu w połowie tabeli. Wilki mają duże szanse na play-offy i dobrze. Wtedy schemat zostanie przełamany i żużel w Polsce może tylko na tym zyskać - podsumował Ryszard Dołomisiewicz.
Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Wiktor Przyjemski: W tym meczu był moment, że zrobiło się gorąco
- Szymon Szlauderbach nie kryje rozczarowania. "Wiem, że stać mnie na wiele więcej"