Żużel. Wie, ile nerwów kosztowały go pierwsze porażki. "Znaleźliśmy wiele niepotrzebnych rzeczy"

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

Bartosz Zmarzlik z pierwszą wygraną w tym sezonie. W sobotnie popołudnie triumfował w PGE IMME, które odbyły się w Toruniu. Przez całe zawody stracił zaledwie punkt na rzecz Mikkela Michelsena. Na koniec nie ukrywał zadowolenia.

W tym artykule dowiesz się o:

Bartosz Zmarzlik przyzwyczaił kibiców do wygrywania, ale w pierwszych dwóch imprezach w 2023 roku tylko raz zameldował się na podium. Nic dziwnego, że w sobotę wiele oczów było skierowanych na jego postawę.

I udowodnił, że nie ma o co się martwić. Indywidualny mistrz świata w sześciu startach przegrał tylko raz.

- Jestem bardzo zadowolony, bo jak na zawodnika bez formy, jak to mówiono po pierwszych puszczeniach klamki, to było całkiem nieźle - powiedział po zawodach przed kamerami Canal+ Sport 5.

Zmarzlik przyznał, że cel dla niego jest wciąż ten sam, czyli wygrywanie i dążenie do kolejnego mistrzowskiego tytułu. A w pierwszych występach był widoczny lekki brak prędkości.

- Cieszę się, bo wiem, ile nerwów i pracy nas to kosztowało. Znaleźliśmy wiele niepotrzebnych rzeczy. W żużlu jest jednak jeszcze wiele zagadek. To niby prosty sport, ale aż za bardzo. Chcąc być w topie, to z roku na rok trzeba zmieniać, przekładać i kontrolować. Dlatego też kocham ten sport, bo kręci mnie on jeździecko i technicznie - dodał.

Czytaj także:
Zajął miejsce Apatora na Motoarenie. Będzie chciał przejąć klub?
Znają swoje miejsce w szeregu. Promotor mówi o ekspansji SEC

ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Czarnecki, Janowski i Holder gośćmi Musiała

Komentarze (2)
avatar
Polactwo
2.04.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ta wygrana juz sie nie liczy, nie miales prawa zmienic klubu. Prawdziwi Polacy kibicuja tylko zawodnikom nie zmieniajacym klubów i jezdzacych w jednych barwach do ostatniego tchnienia.