Nierówno potraktowano Rosjan. "Przepis to przepis"

Instagram / tarasenko_701 / Na zdjęciu: Wadim Tarasienko
Instagram / tarasenko_701 / Na zdjęciu: Wadim Tarasienko

Artiom Łaguta i Emil Sajfutdinow to Rosjanie z polskim obywatelstwem, którzy otrzymali już naszą licencję i mogą startować w PGE Ekstralidze. Inaczej potraktowano Wadima Tarasienkę.

Artiom Łaguta i Emil Sajfutdinow mają już nie tylko polskie obywatelstwo, ale też licencję Ż uzyskaną w naszym kraju. Tym samym nic nie stoi na przeszkodzie, aby w sezonie 2023 startowali w PGE Ekstralidze jako Polacy. Paszport z "orzełkiem" posiada też Wadim Tarasienko, ale 28-letni Rosjanin nie został dopuszczony do egzaminu na licencję.

Władze GKSŻ tłumaczą, iż Tarasienko nie mógł przystąpić do egzaminu, bo nie ma obecnie klubu. Dopiero po zawarciu kontraktu z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz zyska on możliwość ubiegania się o dokument, który jest niezbędny do startów w naszych rozgrywkach. To nastąpi najwcześniej 25 kwietnia.

- Przepis to przepis. Skoro trzeba mieć przynależność klubową przy okazji egzaminu, to mamy jasność, czym kierowała się Główna Komisja Sportu Żużlowego w tej sytuacji. Czasem regulaminy są sprzeczne z logiką, ale trzeba je szanować - mówi WP SportoweFakty Marta Półtorak, była prezes rzeszowskiej Stali.

ZOBACZ WIDEO: Gleb Czugunow: Gdyby Nicki Pedersen był muzykiem, to grałby psychodeliczny rock

Rodzi się jednak pytanie, czy w tej sytuacji nie należało potraktować nieco inaczej Tarasienkę, który z powodu zakazu startów dla Rosjan w polskiej lidze stracił już cały sezon 2022. - Jeśli tworzy się zasady, to wyjątki nie są mile widziane. Zwłaszcza w obecnych czasach, gdy mamy wojnę w Ukrainie, a zawodnicy z Rosji są na cenzurowanym - dodaje Półtorak.

Cała sytuacja jest też trudna dla klubu z Grudziądza. Wadim Tarasienko będzie mógł wystąpić najwcześniej w spotkaniu czwartej kolejki PGE Ekstraligi. Wcześniej grudziądzanie będą musieli korzystać z innych zawodników, chociażby Mateusza Szczepaniaka, Gleba Czugunowa czy Norberta Krakowiaka. Później któryś z nich pójdzie w odstawkę i może spędzić resztę sezonu na ławce rezerwowych.

- Od przybytku głowa nie boli, ale może się to skończyć tak, że treningi GKM-u będą niczym turniej o mistrzostwo świata, bo każdy będzie chciał wywalczyć miejsce w składzie. Taka ostra rywalizacja często odbija się na atmosferze w drużynie, a do tego z zawodnika schodzi para w meczu ligowym, gdy już da z siebie wszystko w treningu - ocenia Półtorak.

Czytaj także:
- Woźniak ostrożnie podchodzi do tego tematu. Na wiosnę ma inny cel
- W takich kevlarach pojedzie Polonia

Źródło artykułu: WP SportoweFakty