Żużel. Oferowano mu polskie obywatelstwo! W grę wchodziła wielka kasa

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew

Andrzej Lebiediew jest obecnie najlepszym łotewskim żużlowcem. Wiele lat temu jednak działaczom mocno zależało, aby ówczesny junior zmienił swoją przynależność narodową i został Polakiem.

W historii światowego żużla nie brakuje przypadków, w których zawodnicy w trakcie trwania swoich karier z różnych powodów przyjmowali obywatelstwo innego kraju. Nie inaczej jest w przypadku naturalizowanych Polaków.

Na torach żużlowych od lat ściga się Rune Holta, od kilku sezonów Gleb Czugunow, a w tym roku w roli krajowych zawodników pojadą: Artiom Łaguta, Emil Sajfutdinow i Wadim Tarasienko.

Okazuje się, że wiele lat temu czyniono starania, aby polskie obywatelstwo przyjął również Andrzej Lebiediew, który opowiedział o tym w rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym".

- Pytali mnie, czy nie chciałbym starać się o polskie obywatelstwo, ale ja w tych rozmowach w ogóle nie uczestniczyłem i nie byłem zainteresowany. Wladimir Rybnikow, można powiedzieć taki nasz żużlowy boss z Daugavpils, który był szefem Lokomotivu, odciął od razu te rozmowy. I nie chciał się mnie pozbyć nawet za grube miliony. Naprawdę w grę wchodziła wielka kasa i była poważna rozmowa - przyznał Lebiediew.

Przejmująca deklaracja Kudriaszowa. Mówi o oddawaniu pieniędzy ze zbiórki i kosztach leczenia

Indywidualny Mistrz Europy z 2017 roku przyznał, że działacze przyjeżdżali nawet do Daugavpils, by namówić go na starty z biało-czerwoną flagą na piersi. - Dzisiaj nie chcę już mówić z jakiego klubu ekstraligowego, ale zainteresowani będą pamiętać, że takie spotkanie było. Przyjechali do Daugavpils, ja miałem wtedy 17 lat. Prezes był nie tylko dobrym szefem klubu, ale i biznesmenem. Policzył, że bardziej mu się opłaca jednak mnie zostawić i więcej pieniędzy i korzyści da to klubowi - dodał.

Andrzej Lebiediew pytany o polskie korzenie odpowiedział, że nie zna szczegółów, ale wie, że takowe w jego rodzinie są. Co ciekawe, choć on sam jest Łotyszem, to jego babcia oraz mama pochodziły z Białorusi. Tak samo, jak większość familii.

Zawodnik Cellfast Wilki Krosno nie ukrywa, że od urodzenia jest Łotyszem i nim zostanie. Po pierwsze, że nigdy o tym nie myślał, a po drugie, że takie są regulacje w jego kraju. - Na Łotwie jest przepis zabraniający posiadanie więcej niż jednego obywatelstwa. Musisz dokonać wyboru. Albo jesteś Łotyszem, albo rezygnujesz z obywatelstwa i układasz sobie życie gdzie indziej. Ja nigdy nie miałem takich planów - odpowiedział żużlowiec.

Czytaj także:
Wybrali go juniorem oraz objawieniem sezonu. Widzą w nim legendę swojego klubu
Rosną kolejne pokolenia żużlowych rodzin

Źródło artykułu: WP SportoweFakty