W piątek WP SportoweFakty informowały, że Rzecznik Praw Obywatelskich podjął interwencję w sprawie Wadima Tarasienki. Tym samym kolejna poważna instytucja zainteresowała się polskim żużlem. Wcześniej temat regulaminu finansowego wziął UOKIK.
- Nie wiem, jak się skończy sprawa Wadima Tarasienki, ale na pewno coś niedobrego dzieje się w ostatnim czasie. Coraz więcej instytucji państwowych zaczyna się interesować naszym sportem. Żyliśmy przez lata bez większego zainteresowania ze strony Ministerstwa Sportu. Nie jesteśmy dyscypliną olimpijską, nieuzależnioną od MSiT, ani też zawodnicy nie żyją z nagród pochodzących z tego źródła - mówi dla WP SportoweFakty Krzysztof Cegielski.
- W ostatnim czasie żużlem zainteresował się UOKIK, a teraz RPO. Być może warto zrobić rachunek sumienia. Ja przez lata się nasłuchałem, gdy mówiłem o wielu niewygodnych sprawach, które dla mnie, a co ważniejsze w opinii prawników, balansowały na granicy prawa. Zawsze słyszałem, że my wewnątrz nie musimy się tym kierować. To, co się dzieje, nie jest dobrym marketingiem dla sponsorów, kibiców, całej dyscypliny. Zaczynają się nami interesować poważne instytucje państwowe, które dopatrują się różnych nieprawidłowości. To nie służy dyscyplinie - dodaje szef stowarzyszenia żużlowców "Metanol".
ZOBACZ Żużel. Piotr Pawlicki grzmi po słowach tunera. "Nie zachował się wobec mnie fair!"
Krzysztof Cegielski uważa, że dyscyplina nie nadąża za rozwojem, jaki poczyniła w ostatnim czasie.
- To są złe strony pozytywnego rozwoju. Żużel stał się dyscypliną poważną, coraz lepiej zarządzaną, jest większe zainteresowanie kibiców, mediów, telewizji. Przestaliśmy być jednak zaściankową dyscypliną w Polsce, a w związku z tym mówi się szerzej o problemach związanych z funkcjonowaniem dyscypliny. Decyzje często są podejmowane w stylu, do którego zostaliśmy przyzwyczajeni przez lata. My mamy swoje przepisy i nie do końca patrzymy na to, jak to się ma do przepisów ogólnych. Coraz częściej zderzamy się z tym, że nie zawsze jednak mamy racje - kontynuuje.
- Niepotrzebnie sami tworzymy sobie problemy. Trzeba stać na straży prawa. Ja też nie należę do osób, które chętnie widziałyby zawodników z kraju agresora. Niestety to rosyjscy obywatele mordują ludzi w Ukrainie. Pojawia się tam coraz większe grono rosyjskich okupantów. W Rosji powinien każdy cierpieć. Po nastawieniu zwykłych obywateli widać, że oni nie rozumieją, co dzieje się w Ukrainie. Jeżeli ktoś jest już obywatelem naszego kraju, to musimy traktować go jednak inaczej. Dostał obywatelstwo, podlega naszemu prawu i tyle. Komplikujemy sytuację, dajemy mnóstwo pola do dyskusji, do prania tego tematu. Zamiast zamknąć sprawę już dawno, to cały czas jest to przeciągane. Nie wykorzystujemy moim zdaniem pozytywnych rzeczy, które dzieją się wokół dyscypliny i pozwalamy, by tematy poboczne, trudne dominowały w dyskusjach medialnych - zakończył Krzysztof Cegielski.