- Rzecznik Praw Obywatelskich podjął interwencję w sprawie Wadima Tarasienki. Odpowiednie pismo w tej sprawie powinno już dotrzeć do Polskiego Związku Motorowego. Na odpowiedź jest 30 dni - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Mirosław Wróblewski, Dyrektor Zespołu Prawa Konstytucyjnego, Międzynarodowego i Europejskiego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.
- Wątpliwości w tym zakresie są poważne. Ja nie widzę podstawy do wprowadzania tego typu rozwiązań, ale jesteśmy na etapie postępowania wyjaśniającego, więc być może zostanie nam przedstawione sensowne uzasadnienie. W tej chwili Rzecznik Praw Obywatelskich go jednak nie widzi. Jeśli wyjaśnienia nas nie przekonają, to będziemy zachęcać do zmiany tego rozwiązania. Gdyby i to nie dało efektu, to możemy korzystać z innych środków, takich jak zawiadomienie Ministerstwa Sportu - dodaje.
Interwencja Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawie Wadima Tarasienki to efekt wielu materiałów, które pojawiły się ostatnio na łamach portalu WP SportoweFakty. Dodajmy, że podjęcie działań ze strony RPO zostało poprzedzone bardzo szczegółową analizą prawną. Biuro rzecznika śledziło w tym czasie nie tylko publikacje medialne, ale sprawdzało także przepisy, które znajdują się w żużlowych regulaminach. W końcu zapadła decyzja o interwencji, ponieważ zachodzi uzasadniona obawa, że regulacje mogą stać w sprzeczności z realizacją praw obywatelskich, które gwarantuje Konstytucja RP.
ZOBACZ Andriej Kudriaszow szczerze o chorobie i najbliższej przyszłości. Zobacz całą rozmowę!
Przypomnijmy, że Wadim Tarasienko otrzymał niedawno polski paszport. To otworzyło Rosjaninowi drogę do startów w żużlowej PGE Ekstralidze. W ubiegłym roku 28-latek nie mógł w niej rywalizować, bo Polski Związek Motorowy podjął decyzję o niedopuszczaniu do zmagań obywateli Rosji i Białorusi.
Wydawało się, że sprawa Tarasienki jest zamknięta, ale 26 stycznia portal Interia, powołując się na informacje uzyskane w Polskim Związku Motorowym, poinformował, że władze polskiego żużla zamierzają zastosować wobec żużlowca przepis o karencji. Na jego mocy Tarasienko mógłby startować w lidze, ale nie byłby wliczany do limitu Polaków w składzie meczowym. I to przez dwa najbliższe sezony.
Taka wykładnia była o tyle dziwna, że w przepisach funkcjonuje drugi zapis, z którego wynika, że "PZM może ustalić indywidualne zasady wydania licencji "Ż" osobie posiadającej obywatelstwo polskie i obywatelstwo państwa, którego federacja narodowa (FMN) została zawieszona (w całości lub części praw) albo wykluczona przez FIM". Wydawało się zatem, że tak będzie z Tarasienką. Ktoś w związku postanowił przedstawić jednak mediom zupełnie inną interpretację.
Takie podejście do sprawy wywołało mnóstwo kontrowersji. Niektórzy prawnicy od razu zwrócili nam uwagę, że wprowadzony w 2020 roku przepis o karencji może być niezgodny z konstytucją i ograniczać prawa obywatelskie zawodnika.
Wprost mówił o tym znany gorzowski adwokat Jerzy Synowiec. Z kolei specjalista od prawa sportowego Maciej Żyłka zasygnalizował, że tematem Tarasienki ostatecznie może zająć się Rzecznik Praw Obywatelskich. Dodajmy, że podejściem do tematu żużlowca ZOOleszcz GKM-u było zszokowanych także wielu cenionych przedstawicieli środowiska żużlowego. W tym gronie znaleźli się między innymi szef stowarzyszenia żużlowców "Metanol" Krzysztof Cegielski i były trener żużlowej reprezentacji Polski Marek Cieślak.
Do tej pory nie uzyskaliśmy żadnego komentarza władz polskiego żużla. Przewodniczący GKSŻ Piotr Szymański poinformował nas, że obecnie nie może rozmawiać, ponieważ przebywa na posiedzeniu FIM.
Jarosław Galewski, dziennikarz WP SportoweFakty