Żużel. Nowak mówi o przejściu do niższej ligi. "W Rzeszowie powstaje ciekawy projekt"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Marcin Nowak
WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Marcin Nowak
zdjęcie autora artykułu

Marcin Nowak w okienku transferowym na nadchodzący sezon związał się z Texom Stalą Rzeszów. Pomimo ofert z pierwszoligowych klubów, wychowanek Unii Leszno postanowił obrać inny kierunek.

W tym artykule dowiesz się o:

Po trzech sezonach spędzonych w   dosyć nieoczekiwanie zdecydował się na ruch w stronę . Zawodnik stawia sobie ambitne cele na przyszłość chcąc m.in. pomóc  w awansie do .

Na brak ofert nie mógł narzekać, bowiem zainteresowane były nim kluby z zaplecza PGE Ekstraligi, ale również padła propozycja innego drugoligowca, Startu Gniezno. Dlaczego akurat Rzeszów?

- Uważam, że w Rzeszowie powstaje ciekawy projekt i mam nadzieję, że ta współpraca nie zakończy się na jednym sezonie - powiedział Marcin Nowak w rozmowie z portalem polskizuzel.pl.

Zawodnik przyznał, że czas w łódzkim klubie nie był spisany na straty i po trzech latach wyciągnął wiele lekcji. Chce natomiast móc dalej się rozwijać, a zmiana otoczenia ma mu w tym pomóc.

- Wiem, że na pierwszy rzut oka może brzmieć to dziwnie, bo przecież zszedłem ligę niżej. Jednak w Rzeszowie powstaje naprawdę fajny klub, w którym czuję, że razem z nim mogę iść wyżej. Dzięki temu, że zszedłem też poziom niżej otworzyła się dla mnie furtka w Glasgow Tigers ze względu na lepsze terminy spotkań - wyjaśnił.

ZOBACZ Magazyn PGE Ekstraligi. Kudriaszow, Pawlicki i Fricke gośćmi Musiała

Rzeszowianie są uznawani za jednego z głównych faworytów do zwycięstwa 2.Ligi. W trakcie okienka transferowego działacze klubu dokonali wielu zmian w kadrze. A niedawno nowym dyrektorem sportowym został Jacek Trojanowski, który widzi w drużynie spory potencjał.

Jeżeli chodzi o skład drużyny, klub ma teraz znacznie większe pole manewru niż to było w roku poprzednim. Pytanie jednak, czy szeroka ławka żużlowców nie wpłynie negatywnie na komfort ich jazdy?

- Dla zawodników owszem lepiej gdy ta kadra jest węższa, bo wtedy głowa jest spokojniejsza. Jednak patrząc przez pryzmat menadżera, jest to zrozumiałe w stu procentach. Każdy z nas ma co najmniej jedną ligę dodatkowo poza Polską, więc i ryzyko kontuzji jest większe.

Czytaj także: - Żużel. To on dał myszkę Miki Zielonej Górze. "Ja się zestarzałem, a ona wiecznie młoda"Żużel. Marek Cieślak mówi o dziwnym trafie. Tego nie mógł zrozumieć po dołączeniu do Orła

Źródło artykułu: WP SportoweFakty