Martin Smolinski z dużymi nadziejami przystępuje do tego sezonu. Reprezentant Niemiec na co dzień łączy jazdę na klasycznych torach ze ściganiem się m.in. na długim torze.
O ile w tej pierwszej odmianie uchodzi za solidnego ligowca i daleko mu do europejskiej, czy też światowej czołówki, o tyle w Longtracku cele ma jasno określone.
Zawodnik, który w ubiegłym roku przeszedł zabieg wszczepienia endoprotezy biodra wierzy, że znów będzie w stanie ściga się na najwyższym poziomie.
ZOBACZ Darcy Ward mocno o Chrisie Holderze: od czasu mojego upadku, nie wrócił na swój poziom
- Chcę wrócić tam, gdzie skończyłem, bo znów jestem głodny tego, by konkurować i dążyć do tytułu mistrza świata na długim torze - powiedział Smolinski na łamach speedweek.com.
Doświadczony Niemiec na swoim koncie ma cztery medale mistrzostw świata na długim torze. W 2018 roku został najlepszym zawodnikiem globu, a oprócz tego trzykrotnie (2012, 2019, 2021) był wicemistrzem.
- Przygotowałem się profesjonalnie do tego sezonu. Jestem też w dobrym nastroju, a moje silniki pracują bardzo dobrze. Efekt? Wszystko jest na bardzo wysokim poziomie - dodał Smolinski.
Smolinski nie ukrywa zadowolenia, że trzy z sześciu rund odbędą się w jego ojczyźnie, czyli w Herxheim, Sheessel i Muhldorf. 39-latek deklaruje również gotowość do występu w Drużynowych Mistrzostwach Świata, które zaplanowano na 24 września w holenderskim Roden. Żużlowiec ma na swoim koncie złoto z 2017 roku i jak przyznaje, jeden telefon i deklaruje gotowość do występu.
Czytaj także:
Kiedyś na stadionie bardziej interesowały go ciągniki. Teraz ma być trzecim juniorem faworyta do złota
Kolejny uczeń Darcy'ego Warda z kontraktem w Polsce. Tego żałuje młody Australijczyk