Dziennikarka walczy z rakiem i służbą zdrowia. Chce, aby lepiej traktowano pacjentów

Instagram / sophieblake72 / Na zdjęciu: Sophie Blake
Instagram / sophieblake72 / Na zdjęciu: Sophie Blake

"Badaj swoje piersi" - apeluje Sophie Blake, która znów zmaga się z rakiem. Jej choroba znajduje się w czwartym stadium. Mimo trudnej sytuacji, dziennikarka stara się być przykładem dla innych chorych i punktuje słabości brytyjskiej służby zdrowia.

W tym artykule dowiesz się o:

"Po nieskończonej liczbie e-maili, w końcu wyznaczono mi spotkanie z moim onkologiem pod koniec miesiąca. Jednak moje wiadomości zostały zalane innymi pacjentami, również w czwartym stadium, w tej samej pozycji. Wszyscy desperacko czekają na tomografię. Są też spore opóźnienia w opracowywaniu wyników" - to jeden z ostatnich wpisów Sophie Blake w mediach społecznościowych.

Wiosną 2022 roku brytyjska dziennikarka, znana przede z transmisji żużlowych, dowiedziała się o powrocie nowotworu. "Rozprzestrzenił się po mojej wątrobie, żołądku, węzłach chłonnych, płucach i miednicy" - poinformowała swoich fanów.

Katastrofalny stan służby zdrowia na Wyspach

Z opisów Sophie Blake wyjawia się katastrofalny stan brytyjskiej służby zdrowia. W szpitalach i przychodniach w Wielkiej Brytanii obecnie jest nieobsadzonych 47 tys. etatów. Pacjenci muszą miesiącami czekać na badania, problemem jest samo dostanie się do lekarza. Dziennikarka stwierdziła ostatnio wprost, że to jeden z palących tematów, którym powinien zająć się gabinet premiera Rishiego Sunaka.

ZOBACZ Darcy Ward mocno o Chrisie Holderze: od czasu mojego upadku, nie wrócił na swój poziom

"Dla pacjentów w fazie terminalnej walka o możliwość leczenia, pozostawianie ich w stanie ciągłego cierpienia psychicznego przez tak długi okres, jest czymś druzgocącym" - napisała.

Do tego w środę na Wyspach rozpoczął się dwudniowy strajk pielęgniarek, które domagają się znacząco wyższych pensji. Rząd nie zamierza iść na ustępstwa, a żądania pielęgniarek nazywa "nierealnymi". Dlatego służba zdrowia już teraz szykuje się do strajku generalnego, który w Wielkiej Brytanii ma się odbyć w dniach 6-7 lutego.

Blake oddała się całkowicie walce z chorobą, a żużel zszedł na dalszy plan. Wspomagała już liczne kampanie społeczne. Teraz chce natomiast sprawić, by ludzie mieli w ogóle odwagę mówić o swojej chorobie. "Co drugi pracownik boi się powiedzieć swojemu pracodawcy o zdiagnozowaniu raka" - wynika z badania organizacji "Working With Cancer", którego rezultat przytoczyła ostatnio Blake.

Rak piersi coraz większym zagrożeniem

Dla pacjentów walczących z rakiem niezwykle ważne są regularne badania PET-CT, które pozwalają monitorować zmiany nowotworowe w organizmie. Blake w ostatni wtorek dowiedziała się, że jej wizyta w klinice została odwołana, bo zepsuła się maszyna do tomografii.

"Próbują mi znaleźć szpital poza moim obszarem, w którym mogłabym zostać poddana badaniu, ale to wszystko tylko zwiększa stres i niepokój. To nie pomaga w mentalnej walce z rakiem, gdy człowiek znajduje się w czwartym stadium. Jestem pozytywną osobą, ale te niekończące się problemy z uzyskaniem dostępu do badań są do bani" - wyjawiła Blake.

Ostatecznie Blake przeprowadzono badanie PET, ale w Londynie. Stolica Wielkiej Brytanii oddalona jest od jej domu o dwie godziny jazdy. "Nieczęsto się złoszczę i narzekam, ale terapia, którą otrzymuję, aby utrzymać mnie przy życiu, zależy od wyników tego badania PET. Kwestia dostępu do tomografii i wyników w przypadku pacjentów z rakiem to coś haniebnego. Nie jestem jedyna w takiej sytuacji, zasługujemy na dużo więcej" - skomentowała dziennikarka.

Obecnie Blake walczy m.in. o to, aby brytyjski rząd zmienił zasady finansowania leczenia osób znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej. Mogą one liczyć na zwrot poniesionych wydatków, ale cała procedura trwa co najmniej szesnaście tygodni. "Chociaż później środki wypłacane są wstecz, to wprawdzie wpływ raka na funkcjonowanie ludzi oznacza, że mają oni poważne problemy finansowe" - czytamy na stronie organizacji "Macmillan Cancer Support".

Sophie Blake bije na alarm, bo statystyki dotyczące raka piersi w Wielkiej Brytanii wyglądają coraz gorzej. Z badania dr Carlo Palmieriego z Uniwersytetu w Liverpoolu wynika, że od 1 kwietnia 2020 roku do 31 marca 2021 roku w kraju pomocą objęto ponad 57 tys. pacjentów cierpiących na raka piersi z przerzutami. Cztery lata wcześniej takich chorych było ledwie 38 tys.

Chorzy na raka piersi z przerzutami w ciągu pięciu lat potrzebowali znacznie częstszych wizyt w szpitalach - ich liczba wzrosła z 393 tys. (2016-2017) do 974 tys. (2020-2021).

Ciągłe czekanie

Kiepski stan służby zdrowia na Wyspach spowodował, że niedawno Sophie Blake zaproponowano, aby jej badania PET były wykonywane raz na cztery miesiące, zamiast raz na kwartał. "To stresujący proces, z którym boryka się tak wielu z nas. Leczenie i wyniki, zwłaszcza w przypadku chorób terminalnych i stanów zagrażających życiu, nie powinny być loterią" - oceniła Blake.

Cały proces leczenia wydłużany jest przez fakt, że chorzy na raka muszą najpierw czekać na samo badanie, a później przez kilka kolejnych tygodni oczekują na sporządzenie opisu. Dlaczego tak jest? Tego nikt dotąd nie wytłumaczył dziennikarce, ale jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. "Jeden wielki bałagan" - stwierdziła Blake.

W tym trudnym okresie Sophie Blake ma też dobre nowiny. Tomografia mózgu wykazała, że jest on wolny od nowotworu. Pomimo śmiertelnej diagnozy, Brytyjka z początkiem stycznia wróciła na siłownię i stara się utrzymać swoje ciało w niezłej kondycji, dopóki ma siły pozwalające na trening.

Brytyjka czerpie też radość z wspólnych chwil z córką Mayą. To owoc jej wieloletniego związku z żużlowcem Scottem Nichollsem. Dziennikarka stara się pomagać córce przy odrabianiu zadań domowych, wspólnie wybierają się na spacery z psem i cieszą każdą chwilą.

"O tej porze w zeszłym roku byłam wolna od raka, teraz zmagam się z czwartym stadium choroby. Ostatnie dwa lata mojego życia to przejażdżka kolejką górską. Jednak jestem tutaj, czuję się dobrze. Jestem szczęśliwa i kocham życie. Jestem dumna z mojej córki, która radzi sobie z tym wszystkim z ogromną siłą. Dzięki naszemu humorowi byłyśmy w stanie jakoś przez to przejść" - napisała w grudniu Blake.

Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Szef klubu nazywa rzeczy po imieniu. "To żałosne"
Kolejny stadion w Polsce przejdzie modernizację? Jest już projekt

Komentarze (3)
avatar
Nie wspieram Ukrainy
19.01.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Publiczna służba zdrowia tak musi wyglądać. Obojętnie czy to Polska, czy UK. Poza tym na raka nie ma leku, jeśli go nie wytną, to nie wyleczą. Taka jest prawda, więc szkoda tych miliardów roczn Czytaj całość
avatar
łoli12
19.01.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Straszne 
avatar
Pablito100
19.01.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przykro to ,że się przedstawia obraz pielgnoarki i położne służby zdrowia niema.Niewolnictwo się skończyło. Jest ochrona zdrowia