Złe wiadomości dla Rosjanina. Stracił szansę na wielkiego sponsora

Facebook / SpeedwayTorun / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow
Facebook / SpeedwayTorun / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow

Jeden z najlepszych rosyjskich zawodników, Emil Sajfutdinow wraca do jazdy w polskiej lidze. To jednak koniec dobrych wiadomości. Jazda jako Polak praktycznie zamyka mu możliwość wznowienia współpracy z Red Bullem, który był jego głównym sponsorem.

Przypomnijmy, że znany żużlowiec w zeszłym roku nie mógł występować w PGE Ekstralidze, bo wraz z innymi Rosjanami nie został dopuszczony do rozgrywek ze względu na inwazję jego kraju w Ukrainie. W tym roku jednak zawodnik zgłosił się do ligi jako Polak, a dzięki podwójnemu obywatelstwu będzie mógł wrócić do regularnych występów w naszym kraju.

Nadspodziewanie dużym problemem może jednak okazać się uzbieranie odpowiedniego budżetu od sponsorów. Wciąż nie wiadomo, jak do sprawy wspierania zawodników z Rosji podejdą lokalni sponsorzy, ale wcale nie musi być pod tym względem różowo. Tym bardziej, że już wiadomo, że Emil Sajfutdinow w sezonie 2023 nie będzie mógł liczyć na swojego największego partnera, który wspierał go od początków kariery. Jak udało nam się potwierdzić, partnerstwo Sajfutdinowa z Red Bullem zakończyło się wraz z końcem 2021 roku, a przyjęcie polskiej licencji praktycznie uniemożliwia wznowienie współpracy.

Wszystko przez to, że od lat w Red Bull obowiązują restrykcyjne zasady regulujące, że krajowy oddział spółki może wspierać jedynie zawodników ze swojego kraju. Polacy wyszukują polskich sportowców, a na przykład Niemcy, Niemców. Nie ma przy tym znaczenia kraj, w którym występuje na co dzień zawodnik, a ważne jest jedynie jego obywatelstwo i kraj, który reprezentuje na arenie międzynarodowej.

Dodatkowo, po wybuchu wojny Rosjanie dostali zakaz startów w logo Red Bulla i choć wciąż na stronie korporacji widnieją jako sportowcy wspierani, to nie reklamują spółki podczas zawodów.

ZOBACZ Wielka impreza i pakiet sponsorski dla klubu z PGE Ekstraligi? "Rozmowy trwają"

Sajfutdinow od tego roku będzie traktowany jako Polak, więc jeśli chciałby ponownie wejść do elitarnego grona sportowców wspieranych przez austriacki koncern, to musiałby zyskać przychylność władz polskiego oddziału. Śmiało można założyć, że nic takiego się nie zdarzy. Polacy ostatnio zerwali współpracę z Piotrem Pawlickim i świadomie w środowisku żużlowym zostawili sobie tylko jednego reprezentanta, Macieja Janowskiego. Spośród innych reprezentacji, na wsparcie austriackiego koncernu może jeszcze liczyć Robert Lambert, ale nie należy się spodziewać, że to zmieni się w najbliższym czasie.

33-latek z Saławatu ma więc bardzo ambitne zadanie, bo nie dość, że w tym roku musi wrócić na tor po dłuższej przerwie, to praktycznie na nowo ułożyć sobie współpracę ze sponsorami i zebrać budżet na najbliższy sezon. W tym momencie wszystko wskazuje na to, że kalendarz jego startów będzie mocno okrojony, bo przez międzynarodową federację wciąż jest uznawany jako Rosjanin, a z tego powodu nie będzie mógł występować w żadnych międzynarodowych rozgrywkach. Nic też nie słychać, by na Rosjan przychylniejszym okiem zamierzali spojrzeć działacze ligowi ze Szwecji czy Danii.

Sajfutdinow musi się więc skupić głównie na jeździe w For Nature Solutions Apatorze Toruń, z którym związał się niedawno dwuletnim kontraktem. Powodów do paniki jednak nie ma, bo jeśli zawodnik będzie spisywał się zgodnie z oczekiwaniami, to w najbliższych rozgrywkach może zarobić blisko trzy miliony złotych.

Mateusz Puka, dziennikarz WP Sportowefakty

Czytaj więcej:
Cugowski pęka ze śmiechu
Komentuje ostatnie miejsce w Plebiscycie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty