Żużel. Znów powróci w wielkim stylu? Nie raz zamykał usta niedowiarkom

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: zawodnicy ZOOleszcz GKM-u Grudziądz
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: zawodnicy ZOOleszcz GKM-u Grudziądz

Fatalny upadek, którego skutkiem była okropna kontuzja, zmusił Nickiego Pedersena do przedwczesnego zakończenia sezonu w minionym roku. W nadchodzących rozgrywkach Duńczyk kolejny raz wróci do ścigania po wyleczeniu ciężkiego urazu.

Jedna z najbardziej charyzmatycznych postaci w żużlowym świecie ponownie zamierza zamknąć usta niedowiarkom. 2 kwietnia Nicki Pedersen skończy 46 lat, a sześć dni później rozpocznie swój kolejny sezon na polskich torach. Oczy całego środowiska z pewnością będą skierowane właśnie na Duńczyka, bowiem wróci on do ścigania po ciężkiej kontuzji, która początkowo stawiała pod znakiem zapytania jego dalszą karierę.

Patrząc na wiek oraz liczbę upadków i urazów, których trzykrotny indywidualny mistrz świata nabawił się w trakcie swojej przygody z czarnym sportem, wydaje się, że powrót do bardzo wysokiej dyspozycji może być piekielnie trudnym zadaniem. Tyle że Pedersen nie raz udowadniał, że nic nie jest w stanie go zatrzymać i bez względu na wszystko nie schodził poniżej pewnego poziomu.

Na duńską żywą legendę mocno liczą w Grudziądzu. Działacze i kibice ZOOleszcz GKM-u głęboko wierzą, że utytułowany zawodnik nadal będzie liderem drużyny, prowadząc ją do wymarzonej fazy play-off. I faktycznie od postawy Duńczyka może zależeć naprawdę sporo.

ZOBACZ Wielka impreza i pakiet sponsorski dla klubu z PGE Ekstraligi? "Rozmowy trwają"

Patrząc na skład, jakim będą dysponować w nadchodzącym roku "Gołębie", to właśnie Pedersen wydaje się być kandydatem do notowania najlepszych wyników. Max Fricke jest w stanie punktować na solidnym poziomie, jednak rozwija się w spokojnym tempie, a ostatni sezon spędził na zapleczu PGE Ekstraligi.

Gleb Czugunow i Norbert Krakowiak to zawodnicy z potencjałem, natomiast trudno oczekiwać by nagle mieli oni zapisywać przy swoich nazwiskach dwucyfrówki w każdym spotkaniu. Sytuacja wygląda podobnie także w przypadku pozostałych żużlowców w kadrze GKM-u.

Nie może więc dziwić, że w Grudziądzu mimo wszystko duże nadzieje pokładane są właśnie w Pedersenie. Najbliższy sezon w kontekście jego osoby będzie ciekawy również jeszcze z jednego powodu. Kilka tygodni temu został on bowiem oficjalnie ogłoszony nowym trenerem reprezentacji Danii. Oznacza to, że będzie łączył obowiązki trenerskie z czynną jazdą na żużlu.

Nie jest to jednak równoznaczne z tym, że Duńczyk myśli o końcu kariery. W rozmowie z dr.dk zapowiedział, że zamierza ścigać się co najmniej do 50. roku życia. - Ludzie tego nie potrafią zrozumieć, ale ścigam się od momentu, gdy skończyłem 11 lat. Nadal mam pasję do tego sportu. Powinieneś żyć swoimi marzeniami tak długo, jak to tylko możliwe - powiedział.

- Chcę kończyć karierę w dobrym stylu, a nie po wielkiej kraksie, więc sezon 2023 będzie dla mnie ważny. Moją siłą jest to, że już wcześniej miałem poważne wypadki. Jeśli ciało czuje się dobrze, to psychicznie jestem gotowy do tego, by odkręcać gaz na maksa - zapowiedział Pedersen.

Wszystko zweryfikuje tor, natomiast jedno jest pewne - jeśli Pedersen kolejny raz wróci do ścigania, prezentując kapitalną dyspozycję, trzeba będzie pomyśleć nad wymyśleniem nowych określeń opisujących jego wielkość jako żużlowca.

Zobacz także: Żużel. W Lublinie pamiętają go do dziś. Karierę przerwała koszmarna kontuzja
Zobacz także: Żużel. Zapowiedział transfer? Jeśli będą dobre wyniki, to tak może się stać

Źródło artykułu: WP SportoweFakty