Żużel. Drabik nieobecny na pierwszym spotkaniu Włókniarza

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Maksym Drabik
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Maksym Drabik

Transfer Maksyma Drabika może okazać się prawdziwym hitem, jeśli tylko zawodnik będzie potrafił przedłożyć dobro drużyny nad swój interes. Tymczasem dość mocno może zaskakiwać jego nieobecność na klubowej wigilii zorganizowanej przez władze klubu.

Powrót wychowanka klubu ma być nie tylko wzmocnieniem składu częstochowskiej drużyny, ale przede wszystkim pomóc zwiększyć zainteresowanie wśród kibiców i sponsorów, którym nazwisko Drabik kojarzy się z największymi sukcesami Włókniarza Częstochowa.

Pierwszą okazją do spotkania w szerszym gronie była organizowana w połowie grudnia klubowa wigilia, na której pojawiły się władze klubu, najwyżsi przedstawiciele miasta na czele z prezydentem Krzysztofem Matyjaszczykiem, a także pracownicy klubu oraz byli i obecni zawodnicy. Wydarzenie wydawało się idealną okazją dla Maksyma Drabika, by przypomnieć się lokalnemu środowisku.

Niespodziewanie jednak na spotkaniu nie pojawił się ani on, ani dwójka duńskich liderów klubu, czyli Mikkel Michelsen i Leon Madsen. Dwie zagraniczne gwiazdy miały nieco lepsze wytłumaczenie. Michelsen bowiem tuż po zakończeniu sezonu wyleciał do USA, a Madsen z kolei przedświąteczny okres spędzał w Danii. Mieszkający w Częstochowie zawodnik wytłumaczył się z kolei koniecznością wyjazdu na zagraniczne wakacje, które zarezerwował nie tuż po sezonie, a właśnie w grudniu.

- Jestem w stałym kontakcie z Maksymem i zapewniam, że zadbam o to, by jak najmocniej zintegrował się z naszym środowiskiem. O jego nieobecności na wigilii wiedziałem jednak już od listopada. Powiedział, że właśnie wtedy ma zaplanowane wakacje, a ja zdecydowałem, że nie ma sensu, by wymuszać na nim zmianę planów. Żużlowcy są zmęczeni sezonem, a od nowego roku ruszają z mocnymi przygotowaniami. Zapewniam, że nasze relacje są bardzo dobre, a zawodnik jest w pełni zmotywowany, by wrócić do Włókniarza w wielkim stylu - mówi prezes klubu, Michał Świącik.

Sytuacja z Drabikiem być może jest zupełnie niewinna, ale żużlowe środowisko jest wyczulone na takie zachowanie młodego zawodnika, bo właśnie przez podobne sytuacje, z podpisania kolejnego kontraktu z nim zrezygnowały władze Motoru Lublin. Zawodnik był trudny we współpracy nie tylko z pracownikami klubu, ale także kolegami z drużyny. Zdarzało się, że nie uczestniczył w meczowych odprawach i nigdy nie było wiadomo, czy stawi się na trening, czy zawody.

Czytaj więcej:
Ciąg dalszy awantury Włocha z naszymi działaczami
Rózga dla Łaguty

ZOBACZ Zmarzlik wskazał żużlowców, których najbardziej ceni. W gronie dwóch Duńczyków!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty