Żużel. Po bandzie: Zmarzlik już tak nie ryzykował… [FELIETON]

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

- W 2023 roku ogłaszam Leszno Europejską Stolicą Kultury. Torowej. Lidsey, Smektała, Kołodziej, Zengota i Chris Holder to sto procent dżentelmeństwa - pisze w swoim felietonie Wojciech Koerber.

"Po bandzie" to cykl felietonów Wojciecha Koerbera, współautora książek "Pół wieku na czarno" i "Rozliczenie", laureata Złotego Pióra, odznaczonego brązowym medalem PKOl-u za zasługi dla Polskiego Ruchu Olimpijskiego.

***

Na początek krótka przypowieść o pracy, wierze i cierpliwości, w nawiązaniu jeszcze do minionego mundialu. Otóż gdy Dariusz Szpakowski debiutował w Polskim Radiu jako gospodarz Studia S-13, przekazał światu wiadomość, że "w meczu padł remis 0:0, do przerwy również 0:0". No i go zawiesili. Z kolei sędzia Szymon Marciniak jako marny piłkarz czwartego poziomu rozgrywek dostał czerwoną kartkę, zbluzgał sędziego do spodu i usłyszał "jak jesteś taki cwaniak, to sam posędziuj".

No i niedzielę obaj panowie, tzn. Szpakowski i Marciniak, spotkali się w finale mistrzostw świata, imprezy oglądanej nie tyle przez miliony, co miliardy ludzi na całym świecie. Mało tego, Marciniak okazał się tego wieczoru na tyle dobry, że nie wykluczam, iż zostanie… dokooptowany do listy kandydatów w Plebiscycie "Przeglądu Sportowego" na Najlepszego Sportowca Polski. A poważnie rzecz biorąc - nie zachwycałem się każdą jego miną i każdym gestem tylko dlatego, że był jedynym Polakiem w finale. Swoim zdecydowaniem udowodnił jednak, że ten finał mu się należał.

Nawiasem mówiąc, ten zrugany przez Marciniaka arbiter ma sporo wspólnego ze środowiskiem żużlowym. To Adam Lyczmański, ekspert Canal+ i wielki fanatyk speedwaya, dość regularnie popijający kawę m.in. z Krzysztofem Meyze na bydgoskich spotkaniach będących czymś w rodzaju wymiany sędziowskich spostrzeżeń. Z udziałem sprawiedliwych ze świata futbolu, żużla czy siatkówki.

ZOBACZ Tomasz Gollob mówi jasno co zmieniłby w PGE Ekstralidze

Powyższa historia pokazuje, jak ważne są w sporcie praca, wiara i cierpliwość. A żużel ma to do siebie, że przez całą jesień i zimę, przez bite pół roku martwego sezonu, kogoś skreślamy, widząc w nim marudera. Tymczasem przez te pół roku można wykonać tytaniczną pracę. I nie mam na myśli wyłącznie juniorów, którzy w martwym sezonie potrafią zwyczajnie, jak człowiek, dojrzeć, wiosną nie przypominając już samego siebie z poprzednich rozgrywek. Choć, rzecz jasna, żużel jest w swej prostocie sportem niezwykle skomplikowanym i nie każda ciężka praca wyda dorodne owoce. Bo ta praca musi mieć jeszcze sens i musi zostać wykonana pod szczęśliwą gwiazdą.

Na papierze już teraz do historii przechodzi najnowsza Betard Sparta, bo każdy z jej pięciu seniorów (Maciej Janowski, Tai Woffinden, Piotr Pawlicki, Artiom Łaguta, Daniel Bewley) ma na koncie przynajmniej jeden wygrany turniej Grand Prix. Takiej drużyny jeszcze nie było. Jeśli jednak ta ekipa sięgnie po tytuł, to mistrzowski skład i tak pójdzie do rozbiórki, by w kolejnym sezonie wypełnić regulaminowy zapis o posiadaniu w składzie zawodnika U24 (po opuszczeniu kategorii przez Bewleya). Zatem będą mieli czym się pasjonować wrocławscy kibice, a że jesteś wart tyle, ile twój ostatni występ, to ich preferencje i oczekiwania powinny ulegać zmianom. Raz skreślą starego, spasionego kota Woffindena, a innym razem posiłek z Leszna. Ktoś poczuje się odrzucony.

Wielką zagadką pozostaje Fogo Unia, którą w ostatnich latach współtworzyli agresorzy: Jason Doyle, Nicki Pedersen, Piotr Pawlicki czy Emil Sajfutdinow. Natomiast w 2023 roku ogłaszam Leszno Europejską Stolicą Kultury. Torowej. Jaimon Lidsey, Bartosz Smektała, Janusz Kołodziej, Grzegorz Zengota i Chris Holder to sto procent dżentelmeństwa. Zatem ktoś tu będzie się musiał przełamać i pokazać rogi. Optymalnie by było, gdyby pokazał je na torze, nie zaś w parku maszyn, bo to dwie różne rzeczy. Ostatnio spotkałem się z opinią, że na drużynie zależy Leonowi Madsenowi. Bo kamera pokazała, jak ruga w boksach sztab szkoleniowy i Bartka Smektałę, że ten, jako typowy startowiec, dostał nie to pole, co powinien.

Spokojnie z tym przyklejaniem Leonowi łatki Matki Boskiej Częstochowskiej czuwającej nad całością projektu. Nie chodziło o bieg z jego udziałem, stąd miał wiele drużynowych przemyśleń. To sportowy egoista ze swoimi foszkami, jak wielu. W "Rozliczeniu" Marek Cieślak wspominał, gdy to on skrzyknął włókniarzy w parku maszyn. Zbiegli się wszyscy. Z wyjątkiem Madsena. Został w swoim boksie i kazał wszystkim przyjść do niego...

Najlepszy czas ucieka, w nowym sezonie Duńczyk będzie już zawodnikiem 35-letnim, a wciąż nie może dorwać Bartosza Zmarzlika. Wciąż tylko grozi światu, że szykuje się do przejęcia kuli ziemskiej.

Właśnie. Upływ czasu nie omija nikogo. Oto na naszych oczach wspomniany Zmarzlik przemienił się już chyba z młodego wilka w starego mistrza, a ten wizerunek wzmacniają nie tylko delikatne zmiany w wyglądzie zewnętrznym (czoło coraz wyższe, broda coraz dłuższa), ale też trzy tytuły IMŚ na koncie. Zresztą sam mistrz zaczyna się w takim właśnie tonie wypowiadać - że młodzież napiera. Jasne, to wciąż młody chłopak, Bartas z Kinic, niemniej bliżej mu już to trzydziestki niż do dwudziestki. Grunt, że jeszcze nie tak, jak temu panu, którego pytają na rozmowie kwalifikacyjnej:

- Ile ma pan lat?
- Bliżej mi do trzydziestki niż do dwudziestki.
- To znaczy ile?
- Pięćdziesiąt.

Każdy sezon uczy czegoś nowego i przynosi zmiany. Myślę, że w minionym Zmarzlik też nam pokazał coś nowego - świadomość, że nie za każdą trójką musi gonić na łeb na szyję, bo ten tytuł i tak zdobędzie. Na to pozwalała mu zeszłoroczna sytuacja - by nadmiernie nie ryzykować i nie przekraczać granicy. Przy czym każdy ma swoją granicę, a ta Bartka jest przesunięta wyjątkowo daleko. Może jeździć odważnie ponad przeciętną, bo wynika to z jego ponadprzeciętnych umiejętności. Po prostu to, co u innych powoduje oczy jak pięć złotych i każe się czuć, jak u bram św. Piotra, na nim nie robi większego wrażenia.

Wojciech Koerber

Czytaj także:
Niespodzianka w Częstochowie. Włókniarz potraktowany tak samo jak Raków
Zmiany w 1. lidze. GKSŻ szuka nowego sponsora

Źródło artykułu: WP SportoweFakty