Poprosiliśmy przedstawicieli klubów ekstraligowych o wytypowanie trzech najlepszych transferów PGE Ekstraligi ostatniego okienka z zastrzeżeniem, że nie można stawiać na zawodników, których sami pozyskali.
- Żałuję, że nie mogłem wskazać transferów, które dokonały Cellfast Wilki Krosno. W TOP 3 umieściłbym przynajmniej jednego z duetu Jason Doyle - Krzysztof Kasprzak, a biorąc pod uwagę skalę trudności dokonania transferu przez klub, który wchodzi na ekstraligowy rynek, to raczej i Jason i Krzysztof powinni być w TOP 3 - mówi nam z uśmiechem na twarzy Grzegorz Leśniak.
Sternik krośnieńskiego klubu, przechodząc do wskazywania zawodników niezwiązanych z Wilkami, nie zaskoczył przy wybraniu najlepszego ruchu transferowego.
ZOBACZ Zmarzlik wskazał żużlowców, których najbardziej ceni. W gronie dwóch Duńczyków!
- Oryginalny tu nie będę i zdecydowanie transferem numer jeden jest przejście Bartosza Zmarzlika ze Stali do Motoru. Wiadomo, że Lublin na tym zyska, a Gorzów straci. Mistrzowie Polski mają teraz machinę napędzającą klub na każdej niwie. Z kolei Stal znalazła się w dziwnej dla siebie sytuacji po raz pierwszy od wielu lat. Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych, ale w tym przypadku zapomniałbym o tym porzekadle. Niemożliwe jest zastąpienie zawodnika, który w każdym meczu ocierał się o komplety punktów, przy okazji pomagał kolegom niejednokrotnie pożyczając sprzęt i ogólnie podpowiadał ekipie w doborze przełożeń. W związku z tym jestem ciekaw, jak Stal będzie spisywać się po tym, jak straciła kogoś, kogo można określić mózgiem całej drużyny - podkreśla nasz rozmówca.
Prezes Cellfast Wilków Krosno nie zastanawiał się też długo nad wskazaniem kolejnego transferu. - Na drugim miejscu stawiam na przejście Piotra Pawlickiego z Unii Leszno do Sparty Wrocław. Transfer ten to swego rodzaju odciążenie Macieja Janowskiego, na którego plecach było dźwiganie roli krajowego lidera. Pawlicki z kolei potrzebował tlenu, żeby jego ambicje odżyły na nowo. Unia straciła czołową postać i będzie musiała tę dziurę uzupełnić. Pojawił się Grzegorz Zengota, który został rzucony na głęboką wodę - kontynuuje Leśniak.
Sternik krośnieńskiego klubu przy transferze numer trzy potrzebował czas do namysłu. Po chwili zastanowienia wskazał na przenosiny Maksyma Drabika z Motoru Lublin do Włókniarza Częstochowa.
- Typ niepokorny, człowiek, który w końcu będzie jeździć w macierzystej Częstochowie. Aż chciałoby się zapytać, gdzie, jak nie w Częstochowie? Na torze, na którym się wychowywał, powinien zrobić krok do przodu. Myślę, że Motor nie odczuje straty Drabika, dlatego że do Lublina trafił Bartosz Zmarzlik. Natomiast w drugą stronę, sprowadzenie Maksyma Drabika w miejsce Bartosza Smektały powinno wzmocnić siłę uderzeniową Włókniarza. Drabik to zawodnik, którego sportową przyszłość trudno odczytać. Po zawieszeniu i rocznej przerwie, jakby nie patrzeć, sięgnął z Motorem po złoto. Wychodzi na to, że w sezonie 2023 jego średnia powinna być wysoka. Ściany będą mu sprzyjać. Włókniarz ma kandydata nawet na krajową gwiazdę ligi - podsumował Grzegorz Leśniak.
Zobacz także:
Prezes pochwalił się zdjęciem z Obajtkiem
Prezes domaga się zwrotu pieniędzy od zawodnika