Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Kiedy słyszy pan opinie, że zbudowany skład na sezon 2023 jest oszczędnościowy, a w Ostrowie nie widać chęci awansu do PGE Ekstraligi, to co pan sobie myśli?
Mariusz Staszewski, trener TŻ Ostrovia: Myślę, że to jest nietrafiona opinia. Zbudowany zespół w Ostrowie nie jest oszczędnościowy, tylko racjonalny. Stworzony pod kątem awansu do play-offów, a w play-offach zobaczymy, co się wydarzy. Pewnie, że patrząc na nazwiska, kilka drużyn w 1. lidze wygląda od nas mocniej, ale zobaczymy, jak to będzie na wiosnę na torze.
Z zazdrością spogląda pan na składy innych drużyn w 1. lidze?
Nie. Nie ma co już komukolwiek czego zazdrościć. Mam swoją, autorską drużynę i staram się, by była ona przygotowana do sezonu jak najlepiej i walczyła o jak najwyższe miejsce. Nie będę już po raz kolejny przypominał, że w roku, w którym awansowaliśmy do PGE Ekstraligi, byliśmy skazywani na walkę o siódme miejsce. Teraz mówią, że jesteśmy drużyną środka tabeli, to i tak jest dużo, jeśli chodzi o opinie ekspertów. Pewnie, że chciałbym mieć kiedyś drużynę, która będzie uchodziła za faworyta na papierze i wybierać z nazwisk, nie patrząc na ograniczenia budżetowe. Wygrywanie zespołem, który nie jest faworytem, daje jednak większą satysfakcję.
ZOBACZ Żużel. Tomasz Gollob o zachowaniu trenera: rozgrzeszam go
Pewnie zupełnie inaczej patrzono by na pana zespół, gdyby udało się zatrzymać Chrisa Holdera, bo przecież były takie zamiary…
Oczywiście. Z Chrisem Holderem mówiono by pewnie, że jesteśmy faworytem do zwycięstwa. Nie udało się utrzymać Chrisa, który wybrał jazdę w PGE Ekstralidze. Gdyby Australijczyk rozważał jazdę w 1. lidze, to byłby w Ostrowie. Stwierdził, że chce jeździć w PGE Ekstralidze, tak jak to robił w 2022 roku. Nie było tak naprawdę na rynku zawodnika tej klasy, który chciałby zejść ligę niżej i gwarantowałby te same zdobycze punktowe. Owszem, byli zawodnicy dobrzy, ale co za tym idzie, drodzy, a my poszukaliśmy kogoś nieoczywistego, wierzymy, że dobrego, a takiego zawodnika, który nie spowoduje, że na koniec sezonu będziemy mieli dziurę budżetową.
Powiedzenie "zastaw się, a postaw się" w Ostrowie jest już nieaktualne? Wyciągnięta została nauka z przeszłości?
Myślę, że starczy już działań w Ostrowie w myśl tego powiedzenia. Ja sam przerabiałem jako zawodnik kilka klubów w Ostrowie, a łącznie z pracą trenera to chyba mój czwarty klub. Myślę, że to już powinien być ostateczny klub, nawet kosztem wyniku sportowego. Lepiej chyba utrzymać się spokojnie w 1. Lidze, chociaż cały czas twierdzę, że nas stać na włączenie się do walki o awans do PGE Ekstraligi, niż zadłużyć się i popaść w tarapaty. Na torze nazwiska nie jadą i ja naprawdę głęboko wierzę, że będziemy walczyć o powrót do PGE Ekstraligi. Nam się naprawdę tam spodobało, choć pierwszy sezon był srogą lekcją. Często już udowadnialiśmy w ostatnich sezonach, że ambicją i wolą walki można dużo zdziałać. Nie zawsze papierowi faworyci muszą zwyciężyć na torze.
Ci starsi pana wychowankowie w przyszłym sezonie będą mieli już po 19 i 20 lat. To już jest moment, żeby uchodzący za talenty młodzi żużlowcy zaskoczyli i potrafili zdobywać w meczach dwucyfrową zdobycz punktową?
Myślę, że tak. To już jest ten okres, w którym oni mają doświadczenie, w tym także ekstraligowe. Zawodów odjechali naprawdę bardzo dużo i to jest ten czas, żeby ta ostrowska młodzież wskakiwała nawet do składu z rezerwy za seniorów.
Jaka pana zdaniem może być 1. liga w przyszłym sezonie?
Ciężko jest powiedzieć teraz, jak to będzie wyglądać na torze. Na papierze faworytami są na pewno kluby z Zielonej Góry i Bydgoszczy. Słychać głosy, że te dwa zespoły rozjadą pozostałe drużyny. Polonia dodatkowo ma atut bardzo dobrego juniora, Wiktora Przyjemskiego. Falubaz z kolei nadrabia to formacją seniorską, choć jak na pierwszą ligę, parę juniorów też mają konkretną. Zobaczymy, jak to się ułoży. Reszta wyjaśni się na torze.
W 2021 roku od pewnego momentu sezonu pana zespół zaczął wygrywać wysoko na swoim torze i pewnie też tym atutem awansował do PGE Ekstraligi. Będzie pan próbował, żeby ten atut własnego toru powrócił?
Na pewno będziemy starać się zrobić taki tor, żeby pasował naszym zawodnikom, choć nie jest to łatwe. Czy wygraliśmy ligę w sezonie 2021 atutem własnego toru? Myślę, że nie do końca. Wygraliśmy wtedy dobrą parą polskich seniorów, przy słabszym niż zakładano sezonie potencjalnych liderów czyli Nicolaia Klindta i Olivera Berntzona. Wynik ciągnęli wówczas Polacy z rewelacyjnym wtedy Patrickiem Hansenem, a także zdecydowanie najlepszą parą juniorów, która zdobywała średnio trzy razy tyle punktów, co druga formacja młodzieżowa w lidze.
Wierzy pan w powtórkę tego scenariusza w 2023 roku?
A czemu nie? Może jestem niepoprawnym optymistą, ale liczę, że będzie podobnie jak dwa lata temu.
Matias Nielsen może wejść w buty Patricka Hansena?
Matias może to zrobić, a może Victor Palovaara wszystkich pozytywnie zaskoczy i będzie takim odkryciem jak Hansen w 2021 roku. Liczę, że juniorzy pojadą jeszcze lepiej niż dwa lata temu, bo na to jest czas i pora. Umiejętności im na to pozwalają. Zobaczymy. Sezon będzie długi i ciekawy, a my się z pewnością nie poddajemy.
Zobacz także:
Poważne ostrzeżenie dla trzech Rosjan
Nicki Pedersen rozpoczyna nowy rozdział w swoim życiu