Przypomnijmy, że sprawa dotyczy weryfikacji wyniku przez sędziego Macieja Spychałę. Po zakończonym meczu, w którym wygrali ostrowianie 48:45, kierownik KM-u - Paweł Stangret złożył protest, dotyczący jednego z motocykli obcokrajowca grudziądzkiego klubu - Rory'ego Schleina, który całe spotkanie stał poza wyznaczonym obszarem. Protest został uznany, przez co zostały odjęte punkty wywalczone w tym meczu przez Australijczyka, a wynik zmieniony na 48:39 na korzyść gospodarzy. W konsekwencji, podopiecznym Roberta Kempińskiego, właśnie tych punktów zabrakło do utrzymania się w lidze. Zarząd GTŻ-u odwołał się od decyzji sędziego Spychały do GKSŻ, jednak ta ten werdykt podtrzymała stosunkiem głosów 4:3, a grudziądzanie swoich racji postanowili bronić w Trybunale PZM.
Posiedzenie Trybunału w tej sprawie rozpocznie się w najbliższy czwartek o godzinie 12:30. W ten sam dzień o godzinie 18:00 planowane jest walne zgromadzenie członków GTŻ-u i wybory nowych władz. Do Warszawy wybiera się sam prezes grudziądzkiego klubu - Jeśli posiedzenie Trybunału PZM nie potrwa długo, to zdążę w czwartek wrócić na walne zebranie do Grudziądza i oby z dobrą wiadomością. Nasze odwołanie liczy jednak kilkanaście stron, więc jest co analizować - mówi na łamach Gazety Pomorskiej Zbigniew Fiałkowski.
Jak się okazuje, w związku z ostatnimi zawieszeniami kilku zawodników KM-u Ostrów, grudziądzanie uzupełnili swoje odwołanie - Dołożyliśmy w międzyczasie jeszcze jeden punkt do tych materiałów, a mianowicie nasz protest co do spóźnionego zawieszenia przez GKSŻ zawodników KM Ostrów. Skoro ci żużlowcy zostali ukarani, a nie wpłacili kar w ciągu 14 dni, to powinni być zawieszeni najpóźniej 15 sierpnia. Niestety, tak się nie stało. Oni startowali, jak gdyby nigdy nic, także w tym osławionym już meczu z GTŻ. A zawieszeni zostali dopiero po meczu z nami. Skoro KM Ostrów stara się być tak skrupulatny, jeśli chodzi o regulaminy, to my też je od pewnego czasu studiujemy w najdrobniejszych detalach - dodaje Fiałkowski.
Miniony sezon dla grudziądzan był bardzo nieudany. Drużyna pomimo teoretycznie niezłego składu, kolejny rok z rzędu nie spełniła pokładanych w niej oczekiwań, a być może nie uniknie nawet degradacji do II ligi. Złożyło się na to wiele czynników, m.in. kontuzje podstawowych zawodników w trakcie rozgrywek, czy też kradzież 5 motocykli tuż przed bardzo ważnym meczem wyjazdowym ze Startem Gniezno. Przez cały sezon "w kratkę" jeździli krajowi zawodnicy, natomiast w najważniejszych spotkaniach zawiedli zagraniczni liderzy. W związku z tym obecny Zarząd nadal nie zdecydował, czy na walnym zebraniu członków klubu będzie ubiegać się o przedłużenie swojej kadencji - Czy zostaniemy, tego jeszcze nie wiemy. Na razie priorytetową sprawą dla klubu jest odwołanie do Trybunału PZM. Tego na pewno nie odpuścimy. To sprawa uczciwości w sporcie - powiedział dla "Pomorskiej" wiceprezes GTŻ-u Zdzisław Cichoracki.