Przed sezonem 2022 Marius Hillebrand zdecydował się na przenosiny z Trans MF Landshut Devils do Motoru Lublin. Reprezentant Niemiec mógł liczyć na występy w U-24 Ekstralidze, ale w barwach Koziołków wystąpił tylko w pięciu meczach, w których uzyskiwał średnio 1,1 pkt/bieg.
W trakcie rozgrywek został wypożyczony do ZOOleszcz GKM-u Grudziądz, który dał mu szansę w czterech meczach. Wyniki debiutującego w gronie seniorów zawodnika utrzymały się na podobnym poziomie.
- Oba kluby są bardzo profesjonalne, a zwłaszcza Motor Lublin. Ten sezon był dla mnie z początku bardzo dobry, ale potem obniżyłem loty przez upadek na treningu. I zajęło mi dużo czasu, by dojść do formy z początku sezonu - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty, Marius Hillebrand.
O przenosinach Niemca do Diabłów z Landshut było wiadomo już od bardzo dawna, bo jego transfer ogłoszono 30 września. W listopadzie dopełniono tylko formalności i podpisano dokumenty.
ZOBACZ Czterech kandydatów na trenera reprezentacji. Wśród nich Nicki Pedersen!
- Decyzja o powrocie była dla mnie oczywista. Chciałem nabyć nowego doświadczenia w innym klubie i cieszę się, że to mi się udało. Miałem trzy oferty, ale Diabłom zawdzięczam to, że w ogóle mogę jeździć w polskiej lidze - dodał Hillebrand.
W przyszłym sezonie Hillebrandowi przyjdzie walczyć o miejsce w składzie z Lukasem Baumannem. Ten, który będzie spisywał się lepiej, zajmie pozycję U24, a przegrany najpewniej będzie musiał zadowolić się miejscem pod numerem ósmym lub szesnastym.
- Zespół ma ogromny kolektyw, który bardzo sobie cenię. Sławomir Kryjom i Klaus Zwerschina wykonali mega robotę przy budowie składu. Myślę, że nasze wyniki będą korzystne i jesteśmy w stanie pokonać każdego. Musi być tylko spójność - skomentował.
Zawodnik przyznał, że poza polskimi rozgrywkami to był dla niego sezon wzlotów i upadków. - Nie chcę notować takich wyników w przyszłym sezonie, bo to był dla mnie zbyt duży stres - przyznał.
Hillebrand w ostatnich miesiącach mógł liczyć na wsparcie Drużynowego Mistrza Polski z 1996 roku, Roberta Juchy. - Nasza współpraca dobiegła końca, ale wiele mu zawdzięczam.
Jucha nie był jedynym polskim akcentem w teamie 22-latka, bo na co dzień Niemiec ścigał się na jednostkach napędowych urodzonego na Górnym Śląsku Norberta Gatzki (więcej na temat tunera TUTAJ). - Nadal pracuję z Norbertem. Wkrótce powinna się pojawić nowa wiadomość w tej sprawie, ale musimy jeszcze coś uzgodnić - zakończył nasz rozmówca.
Czytaj także:
Kocha ścigać się na żużlu, choć ten jest dla niego niczym rollercoaster
Skończył studia i jest gotów na nowe wyzwania