Kibice w Toruniu tuż przed inauguracją PGE Ekstraligi żyją tym, że z nazwy drużyny zniknął człon "Apator". Ilona Termińska w materiale prasowym publikowanym przez Klub Sportowy Toruń przyznała, że Apator jest firmą o ugruntowanej pozycji na rynku, która od lat dynamicznie się rozwija, a jej historyczne związki z klubem są niepodważalne.
- Tymczasem dla klubu możliwość sprzedaży praw do nazwy drużyny stanowi istotną szansę na pozyskanie stabilnego wsparcia finansowego, które mogłoby przyczynić się do dalszego rozwoju i wzmocnienia jego pozycji w rozgrywkach. Dzięki naszym kibicom mamy możliwość umieszczenia części herbu na kevlarach, za co jestem ogromnie wdzięczna. Nie zmienia to jednak faktu, jak kosztownym sportem jest obecnie żużel.
ZOBACZ WIDEO: Rozmawiał z setkami żużlowców. Zdradza ich największe pasje
Prezes KS Toruń podkreśla, że przy składzie, jaki udało się zbudować, tworzenie budżetu jest kluczowe, a klub wciąż szuka sponsora tytularnego, który mógłby zająć jedno z miejsc w nazwie drużyny.
- Historyczny KS Apator Toruń to dobro całego lokalnego środowiska żużlowego i jestem przekonana, że niezależnie od oficjalnej nazwy kibice będą skandować właśnie to hasło. Musimy jednak myśleć o przyszłości klubu i jego rozwoju, dlatego w tym roku mamy drobną zmianę, którą - mam nadzieję - kibice zrozumieją. Od spadku zespołu w 2019 roku konsekwentnie, krok po kroku, pniemy się w górę i wierzę, że przy wsparciu fanów oraz sponsorów nadal będziemy to robić - dodała Termińska.
Kibice w tej chwili pozytywnie oceniają transfery poczynione przez klub. - Nie chcieliśmy podejmować nerwowych decyzji, dlatego dokonaliśmy jedynie dwóch roszad w składzie - i one także nie były oczywiste. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Widzę, jak ten zespół się rozwija, i całym sercem w niego wierzę!