Paweł Miesiąc znalazł się w gronie zawodników, którym nie udało się znaleźć stałego zatrudnienia w polskich ligach żużlowych.
Doświadczony senior przyznał w rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym", że regulamin ma duży wpływ na to, że niektórym coraz trudniej przychodzi znaleźć odpowiedniego pracodawcę. On sam też nie chciał podpisywać byle gdzie swojej umowy.
- Ja mam większe ambicje i skoro zdecydowałem się wyjechać na tor, to chcę to robić profesjonalnie i z pełnym zaangażowaniem. Kluby myślą o obcokrajowcach, obligatoryjnie muszą mieć w składzie zawodnika do 24 lat, muszą mieć w składzie juniorów, a dla polskich seniorów zamyka się przez to miejsce w wielu składach. Gdybym był juniorem, to nie ja szukałbym klubu, ale kluby by za mną biegały. I co roku jest coraz trudniej.
O rozmowach z Miesiącem głośno mówił m.in. prezes OK Bedmet Kolejarza Opole, Zygmunt Dziemba. Nie był to jedyny zainteresowany angażem działacz. - Było kilka telefonów, ale zabrakło porozumienia i tej kropki nad "i". A tu też nie chodzi o to, żeby podpisać kontrakt na siłę i na szybko chwalić się całemu światu, że mam nowy klub. Jeśli jakiś klub uzna, że jest mu potrzebny zawodnik dobrze przygotowany, to niezależnie od ligi, możemy poważnie rozmawiać - dodał.
Żużlowiec, który zawiódł oczekiwania rzeszowian, związał się ostatecznie kontraktem warszawskim z Motorem Lublin. Do sezonu zamierza się przygotowywać na drugim końcu świata, bo w dalekiej Argentynie, gdzie weźmie udział w mistrzostwach tamtego kraju, gdzie w przeszłości sięgnął już po srebrny medal.
- Wiem, że przylot zapowiadało kilku zawodników startujących także w Europie, także to nie będą wyłącznie treningi, ale okazja do pościgania się. Jeśli nadarzy się okazja, żeby podpisać kontrakt z klubem na nowy sezon, to na pewno będę solidnie przygotowany - powiedział żużlowiec.
Czytaj także:
Kocha ścigać się na żużlu, choć ten jest dla niego niczym rollercoaster
Skończył studia i jest gotów na nowe wyzwania
ZOBACZ Nicki Pedersen: Miałem oferty, ale nie chcę wracać do Grand Prix