Marcin Nowak jest jednym z dziesięciu nowych nabytków Texom Stali Rzeszów. Kibice wciąż nie dowierzają, że leszczynianin zdecydował się zrobić krok w tył i przenieść się do 2. Ligi Żużlowej.
Sam wierzy, że to pozwoli mu zrobić dwa kroki w przód. Dodatkowo zainteresowała go wizja budowy czegoś większego na Podkarpaciu.
- Myślę, że tu naprawdę powstaje bardzo fajny projekt i mam nadzieję, że razem z drużyną będziemy kontynuować tę współpracę na dłuższą metę, więc to był główny powód przenosin do Rzeszowa - przyznał.
ZOBACZ Prezes GKM-u: Kasprzak? Zawód i rozgoryczenie. Mocno mu zaufałem
Dla wychowanka Unii Leszno jest to powrót na najniższy ligowy szczebel po trzech latach jazdy w eWinner 1. Lidze. W 2019 roku był jednym z czołowych zawodników drugiej ligi ze średnią na poziomie 2,2 punktu na bieg.
- Od 2019 roku minęły trzy sezony i przez te lata jeździłem ligę wyżej, i myślę, że stałem się lepszym zawodnikiem. Mocno wierzę i będę bardzo mocno pracował, aby poprawić tę średnią biegopunktową i zająć lepsze miejsce w tych statystykach, no i oczywiście, żeby z drużyną zajść jak najdalej - powiedział w rozmowie z serwisem klubowym Stali.
W Rzeszowie nie ukrywają, że plany mają ambitne i chcą powalczyć o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Pomóc w tym ma nie tylko Nowak, ale również m.in. Peter Kildemand, Jacob Thorssell, Kevin Woelbert czy Jonas Jeppesen.
- Wydaje mi się, że to połączenie składu to jest jedno z najlepszych możliwych. Jest kilku bardziej doświadczonych zawodników, jak chociażby ja, Peter, czy Kevin, którzy już dłużej jeżdżą i również dużo zawodników młodych, którzy ciągle się uczą i chcą podnosić swoje umiejętności. W wielu przypadkach, kiedy takie drużyny były budowane, to bardzo dobrze to ze sobą funkcjonowało i jestem pewny, że i tym razem tak będzie. Jestem naprawdę bardzo pozytywnie nastawiony, patrząc na tę drużynę - dodał zawodnik.
Żużlowiec zapytany o indywidualne cele przyznał, że chciałby zakwalifikować się do finałów IMP, a w rozgrywkach ligowych będzie dążył do realizacji wyników na poziomie pewnej średniej biegowej. Fani Żurawi wierzą z kolei, że będzie mocnym ogniwem m.in. przy ul. Hetmańskiej. A tam ostatni raz w lidze ścigał się w 2015 roku.
- Faktycznie na torze w Rzeszowie dawno nie gościłem, bo z tego, co pamiętam, to w 2015 to był ten mój ostatni ligowy występ, a indywidualnych też za bardzo chyba nie było. Możliwe jedynie, że jechałem w międzyczasie eliminacje do Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski, ale nie pamiętam, który to mógł być rok. Dosyć rzadko gościłem tutaj na torze, jednak odczucia mam bardzo fajne, bardzo dobrze go wspominam i mam nadzieję, że po przejechaniu tego sezonu tak samo będę się wypowiadał na temat naszego toru - skomentował.
Czytaj także:
Po rocznej przerwie wrócił do żużla i wskoczył na podium mistrzostw kraju. Jest gotów, by jeździć w Polsce
Zdolny junior do wzięcia. "Jestem całkowicie wolny, jak ptak na niebie"