Abramczyk Polonia jest w bardzo trudnym położeniu po pierwszym spotkaniu półfinału play-off eWinner 1. Ligi, które zostało rozegrane w piątek w Zielonej Górze. Bydgoszczanie przegrali ze Stelmet Falubazem 35:55. W dodatku w fatalnym upadku uczestniczył Adrian Miedziński, który przebywa cały czas w poważnym stanie w szpitalu. To wszystko sprawia, że drużyna Jacka Woźniaka i Krzysztofa Kanclerza w rewanżu musi dokonać wręcz niemożliwego.
- Niektórzy przywołują nasz mecz z Poznaniem, ale teraz klasa rywala jest zupełnie inna. Nie zamierzamy się jednak poddać przed końcem rywalizacji. Zapewniam, że wzięliśmy się ostro do pracy - mówi nam prezes Jerzy Kanclerz.
Bydgoszczanie od kilku dni pracują nad zastąpieniem Adriana Miedzińskiego i wiele wskazuje na to, że przeprowadzą niebawem transfer. - Przygotowujemy do startu Benjamina Basso, z którego chcemy skorzystać w tym spotkaniu. Jego start jest bardzo prawdopodobny. Poza tym organizujemy od piątku do niedzieli intensywne treningi. To będzie takie małe zgrupowanie. Jeśli powtórzymy wynik po czterech biegach z rundy zasadniczej, a było wtedy 18:6, to Falubaz może mieć obawy, a wtedy bywa różnie. Nie mam jednak wątpliwości, że będzie o to bardzo trudno - podkreśla Kanclerz.
Benjamin Basso jest 21-letnim młodzieżowym reprezentantem Danii. W tej chwili zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Do Bydgoszczy trafi w ramach wypożyczenia z PSŻ-u Poznań. Wszystko wskazuje na to, że zostanie ustawiony pod nr 16 i będzie z rezerwy zmieniał jednego z krajowych juniorów, który ze względów regulaminowych będzie musiał znaleźć w składzie w miejsce Adriana Miedzińskiego.
ZOBACZ WIDEO Ekspert podsumował karierę Pawlickiego w Unii. "Niewykorzystany potencjał". Kto bardziej zyska na odejściu?
Równocześnie Abramczyk Polonia pracuje nad zapewnieniem bezpieczeństwa na trybunach. Wiadomo, że podczas pierwszego spotkania w Zielonej Górze doszło do licznych ekscesów. Działacze bydgoskiego klubu nie chcą powtórki na swoim stadionie i dlatego robią wszystko, by ich uniknąć.
- We wtorek mieliśmy w tej sprawie odprawę. Dziś byłem na łączach z GKSŻ i opowiadałem, jakie planujemy działania od strony zabezpieczenia meczu z Falubazem. Mamy zwiększoną ochronę. Do tego będzie wóz strażacki i dodatkowa policyjna obstawa. Zamierzamy przygotować solidniejsze ogrodzenie klatki gości. Strefa buforowa oddzielająca ich od naszych kibiców też się powiększy, żeby nie doszło do żadnych ekscesów.
- Nie mogę obiecać, że nic się nie wydarzy, że nie dojdzie do żadnych rozrób, ale zapewniam, że robimy wszystko, by to ryzyko zminimalizować. Można powiedzieć, że to dla nas trochę mecz podwyższonego ryzyka. Chcemy wykorzystać wszystkie możliwości, by w Bydgoszczy było bezpiecznie. Dodam również, że wszyscy kibice gości do klatki wchodzą bez żadnych akcesoriów. Zapewniam, że będą dokładnie sprawdzani - tłumaczy Kanclerz.
Dla wielu ekspertów Abramczyk Polonia była głównym faworytem do awansu. Część z nich już po pierwszym meczu ze Stelmetem Falubazem mówi o wielkiej porażce drużyny.
- To nie my pompowaliśmy balonik i mówiliśmy, że za wszelką cenę musimy awansować do PGE Ekstraligi. Oczywiście, bardzo chcemy i walczymy, ale od początku podkreślałem, że papierowych faworytów jest trzech. Tak się złożyło, że wszyscy dojechali do półfinałów. Pewniaka do awansu robili z nas inni. W tym gronie był między innymi pan Leszek Tillinger, który teraz mówi, że balonik pękł. Sam stworzył taką tezę i teraz nas z niej rozlicza. Zachowuje się jak chorągiewka - tłumaczy Kanclerz.
Szef Abramczyk Polonii mówił już wcześniej, że bydgoszczanie spróbują dostać się do PGE Ekstraligi w tym roku. Zapewniał jednak, że w przypadku przegranej na torze klub będzie nadal się rozwijać i funkcjonować bez żadnych zakłóceń. Teraz te słowa podtrzymuje.
- Jeśli nawet przegramy, to i tak będzie można powiedzieć, że Polonia zrobiła kolejny krok w przód, a to jest dla mnie najważniejsze. Znowu będziemy wyżej w tabeli. Nigdy nie mówiliśmy również, że musimy w tym roku awansować za wszelką cenę. Chcemy jednak powalczyć do końca z Falubazem. Przy okazji chciałbym podziękować Stanisławowi Bieńkowskiemu za wielką pomoc w sprawie Adriana Miedzińskiego - podsumowuje.
Zobacz także:
Stelmet Falubaz awansuje i nie dostanie licencji?
Złe wieści dla Marka Grzyba