Żużel. Menadżer Apatora o podróży Australijczyków z Glasgow i pogodowym armagedonie

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Robert Lambert
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Robert Lambert

For Nature Solutions Apator dopiął swego i w ćwierćfinale PGE Ekstraligi zmierzy się z gorzowską Stalą. Krzysztof Gałandziuk nie ukrywa zadowolenia i wyznaczył jasny cel swoim podopiecznym.

For Nature Solutions Apator Toruń chciał czynić wszystko, by w ćwierćfinale PGE Ekstraligi trafić na Moje Bermudy Stal Gorzów i ta sztuka, choć po męczarniach z Betard Spartą Wrocław im się udała. Pierwsze starcie obu drużyn już w niedzielę na obiekcie Aniołów.

Nim jednak w Grodzie Kopernika pójdzie taśma w górę, torunianie będą spoglądać na to, co będzie się działo w szkockim Glasgow. Najpierw Jack Holder i Robert Lambert powalczą o awans do Speedway Grand Prix na sezon 2023, a następnie czeka ich daleka podróż do Torunia.

- Ten stres związany z Glasgow był jeszcze w ubiegłym tygodniu, kiedy wiedziałem o planach dotarcia zawodników do Torunia. Ta godzina, która jest teraz jest na tyle bezpieczną, że jeśli nie będzie zdarzeń losowych, to możemy być spokojni o dotarcie. Oby tylko zdrowo i szczęśliwie - powiedział Krzysztof Gałańdziuk na przedmeczowej konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO Prezes Stali Gorzów: Nadejdzie druga fala transferów

W rundzie zasadniczej w dwumeczu toruńsko-gorzowskim padł remis 90:90, bowiem najpierw to Moje Bermudy Stal wygrała 47:43 u siebie, a następnie For Nature Solutions Apator. Gałandziuk w piątek przyznał, że tym razem wolałby, aby to Apator był lepszy, chociażby o jeden lub dwa punkty.

W ramach przygotowań do niedzielnego meczu miał być m.in. mecz U-24 Ekstraligi, w którym to KS Toruń U-24 miał się zmierzyć z WTS Spartą Wrocław U-24. Mecz jednak nie doszedł do skutku, bowiem nad miastem przeszła nawałnica, która spowodowała wiele podtopień i zalań. Ucierpiał m.in. park maszyn i budynki klubowe Apatora.

- Nie tor był powodem, że zawody się nie odbyły, bo po lekkiej kosmetyce dałoby się jechać. Czy byłoby to bezpieczne, to nie wiem. Powodem odwołania był zalany parking. Wody było kilka centymetrów, również w pomieszczeniach. To, co się działo, to był armagedon, bo mimo dachu wiatr szalał i nawet bandy były mokre, a przecież w szczycie to jest osiemnaście metrów - dodał menadżer drużyny.

Gorzowianie do Torunia przyjadą mocno porozbijani po ostatnich upadkach, więc faworytem tego meczu będzie For Nature Solutions Apator Toruń. Podopieczni Gałandziuka chcąc jednak w tym sezonie powalczyć o medale będą musieli przebudzić Jacka Holdera, ale i liczyć na wsparcie młodzieży.

- Do każdego meczu staram się przygotować tak samo, niezależnie czy to jest w domu czy na wyjeździe. Wiadomo, że u siebie jest to nastawienie, że zna się kąty, a chłopaki mogą się pogubić. Do Gorzowa lubię wracać i pomimo tego, co przechodziłem na tym torze kilka lat temu, to sprzyja mi ten owal - przyznał Krzysztof Lewandowski.

Niedzielne spotkanie na Motoarenie im. Mariana Rosego rozpocznie się o godzinie 18. Serwis WP SportoweFakty przeprowadzi relację LIVE z tego meczu.

Czytaj także:
Betard Sparta ma talent w zanadrzu
Zengota rośnie jak inflacja

Komentarze (1)
avatar
Kacper.UL
19.08.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Apator jak na ekipę która chucha na zimne przed ostateczną rozgrywką właśnie jest ekipą która chucha na zimne i robi wszystko aby zniwelować jakieś dziwne losowe oczywiście przypadki np opóźnio Czytaj całość