Antonio Lindbaeck w tym sezonie powrócił do jazdy w lewo po dość krótkim, ale jednak rozbracie ze speedwayem. Zawodnik wiązał z tym duże nadzieje, a dodatkowo zdecydowano się utworzyć team z jego udziałem, w którym to otoczył swoim wsparciem młodszego rodaka - Philipa Hellstroema-Baengsa.
Obaj podpisali umowy w tych samych klubach w Szwecji (Masarna Avesta), w Danii (Region Varde Elitesport) oraz w Polsce (Aforti Start Gniezno). Współpraca działała w dwie strony, Lindbaeck przekazywał rady rewelacji Speedway of Nations 2021, z kolei były uczestnik Grand Prix mógł liczyć na pomoc ze strony ojca młodego zawodnika.
To właśnie on stanął w obronie Lindbaecka, kiedy ten w połowie lutego ponownie wpadł w problemy z prawem. Żużlowiec po dwóch miesiącach wyjawił, że miał problemy z alkoholem.
ZOBACZ WIDEO Śmiała teoria Jerzego Kanclerza: Polonię w PGE Ekstralidze będzie stać na awans do play-off
Współpraca Lindbaecka z Hellstroemem-Baengsem nie trwała jednak długo, bowiem wraz z tym sezonem dobiegnie ona końca. - To chyba najlepsze dla wszystkich, że zerwiemy współpracę - przekazał krótko zawodnik na łamach "Avesta Tidning".
Lindbaeck przyznał, że choć sezon dał mu w kość, to nie myśli o zakończeniu kariery i zapowiada, że będzie startował jeszcze kilka lat. Na razie trwa budowa jego sportowej przyszłości.
Czas pokaże, co czeka go w Polsce. Nie zadeklarował on na razie pozostania w Aforti Starcie, ale też nie wykluczył możliwości startów w drugiej lidze. Z naszych informacji wynika, że jest on także w kręgu zainteresowań Texom Stali Rzeszów.
Czytaj także:
Marek Cieślak potwierdza zainteresowanie ze strony pierwszoligowca
Junior Arged Malesy mówi o porównaniach do jednej z legend