Przed niedzielnym meczem Motoru Lublin z Moje Bermudy Stalą Gorzów wszystko już było wiadomo - jakie miejsce zajęły drużyny w rundzie zasadniczej i co za tym idzie, jak będzie prezentował się rozkład jazdy w ćwierćfinałach PGE Ekstraligi.
Mimo wszystko zawodnicy nie zamierzali odpuszczać i choć wynik jest bardzo wysoki na korzyść gospodarzy (59:31), to na brak dobrego ścigania nie mogliśmy narzekać. Ozdobą widowiska był wyścig trzynasty.
Wyśmienicie ze startu wyskoczył wtedy Dominik Kubera, który założył na wejściu w pierwszy łuk Bartosza Zmarzlika. Gospodarze próbowali jechać parą, ale nie było to łatwe, kiedy za ich plecami szalał dwukrotny mistrz świata. Ten pod koniec trzeciego okrążenia wcisnął się przed Michelsena, a na ostatnim wirażu po szerokiej tuż przed metą przemknął obok Kubery.
ZOBACZ WIDEO Dobrucki trafi na dywanik w PZM! "Te zawody były fatalne, jesteśmy rozczarowani"
- Może gdybym bardziej patrzył na siebie i próbował napędzać ten motocykl, a nie blokował Bartka, to może byłoby lepiej. Być może za bardzo skupiłem się na tym, by wygrać poprzez blokowanie, a nie odjechanie mu - powiedział na temat tego wyścigu Kubera.
- Idealnie trafiłem na szczycie łuku, że motocykl mi zaczął przyśpieszać. Trochę piana mi się włączyła w tym biegu (śmiech). Dawno nie miałem takiej radości z wyścigu, jak w tym biegu. Lubię przedzierać się z trzeciej pozycji na pierwszą, a zwłaszcza z takimi zawodnikami, jak Mikkel i Dominik - dodał z kolei Zmarzlik w mixzonie.
Dla Koziołków był to powrót na zwycięską ścieżkę, którą przerwał im zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa. Leszczynianin ścigający się obecnie w barwach Motoru przyznał otwarcie, że to, co działo się na południu kraju było mu bardzo potrzebne. - Ja wyciągnąłem z tego bardzo dużo wniosków i myślę, że jeśli pojadę tam jeszcze raz, to na pewno nie pojadę tak słabo. Nie trafiłem tam z ustawieniami, źle najeżdżałem na łuki, nie rozpędzałem motocykla i przez to traciłem punkty.
Zmarzlik w niedzielny wieczór przy Alejach Zygmuntowskich zaprezentował się czterokrotnie. W pierwszym biegu zameldował się na mecie na trzecim miejscu. - Jeden punkt nie jest zadowalający. Za dużo zaufałem zapiskom, bałem się odważniej zrobić to, co czułem i zrobiłem się nieco w "konia". Ważne, że od razu poszła bardzo dobra korekta, że motocykl dawał możliwość pościgania się - skomentował.
Podczas rozmowy z żużlowcem nie mogło zabraknąć pytania o zmianę w biegu nominowanym, w którym to za Zmarzlika zobaczyliśmy Patricka Hansena. - Wspólnie z trenerem uznaliśmy, że warto dać szansę chłopakom, bo gdyby przyszło nam się jeszcze zmierzyć z Motorem, to zawsze jest to dla nich jeden wyścig więcej.
O tym meczu mówiło się wiele w kontekście właśnie Zmarzlika, który po sezonie pożegna się z gorzowską Stalą i przeniesie się do lubelskiego Motoru. Kibice Koziołków bardzo ciepło powitali go na przedmeczowej prezentacji, a w kadrach przekazu telewizyjnego można było ujrzeć kibica z bannerem "Bartek witamy".
- Przyjechałem tutaj na kolejny mecz, by zrobić, jak najwięcej punktów dla siebie i Stali Gorzów. Cel jest jeden i ten sam, a to wy trochę to wszystko nakręcacie i nakładacie na głowę, co to będzie, jak gorzej pojedzie, czy specjalnie, czy nie. W dzisiejszych czasach nie ma czegoś takiego. Mówcie sobie co chcecie, ale mnie takie rzeczy nie interesują - powiedział na zakończenie.
Czytaj także:
Walka o finał w polskiej lidze w cieniu skandalu. W ruch poszły pięści
Polak został mistrzem świata! Rośnie kolejny talent w bydgoskiej Polonii