Łączna zdobycz Szweda wyniosła 21 punktów i w ciągu dwóch pierwszych dni walki w Speedway of Nations żaden z zawodników nie zapisał podobnej lub większej liczby przy swoim nazwisku. W żadnym wypadku nie można było jednak mówić o tym, że półfinał był "spacerkiem".
- Może wyglądało to, jakby szło mi łatwo, ale jednak było ciężko. Takie zawody zawsze są trudne, pojawia się sporo nerwów, ponieważ jest dużo rzeczy, które mogą się zdarzyć - wykluczenia, taśmy, defekty i wtedy można stracić szansę na awans. Cieszę się jednak, że mieliśmy dobre zawody i czekamy już na sobotni finał - mówił Oliver Berntzon w rozmowie z WP SportoweFakty, krótko po wygraniu 2. półfinału SON w Vojens.
Czwartkowe zawody wydawały się nieco nudniejsze niż środowe, gdy kibice mogli oglądać więcej walki na dystansie i wyprzedzeń. Owal w duńskim Vojens jednak nie sprawiał zawodnikom żadnych problemów.
Niektóre ustawienia mogą ponownie się sprawdzić
- Sądzę, że tor był całkiem dobry, może poprzedniego dnia było więcej dobrych zawodników, dlatego niektóre biegi mogły być lepsze. Myślę, że nawierzchnia była całkiem w porządku. Jeśli będzie podobna w sobotę, finał powinien być bardzo dobry - zaznaczył.
Opowiedział prawdę o swoich tunerach. Wybrał nietypowo
Przed sobotnim finałem, w piątkowy wieczór o medale mistrzostw świata będą walczyć młodzieżowcy. Czy po rozegraniu trzeciego turnieju z rzędu, jakiekolwiek ustawienia z czwartkowego półfinału mogą znaleźć zastosowanie podczas najważniejszej batalii tego tygodnia?
- Prawdopodobnie tor w sobotę będzie nieco inny, jednak jest on wciąż ten sam. Pogoda w dniu finału powinna być podobna, więc mam nadzieję, że nie będziemy zbyt daleko od odpowiednich ustawień - skomentował Berntzon.
Niespodzianki są częścią speedwaya
W drugim półfinale faworyzowani Brytyjczycy musieli walczyć z Francuzami w barażu o awans do wielkiego finału. Podobnie wyglądała sytuacja Polaków dzień wcześniej, gdy dopiero w dodatkowym wyścigu, pokonując Niemców zapewnili sobie miejsce w sobotnim turnieju. Wszystko to sprawiło, że kibice byli świadkami dwóch niespodzianek w ciągu dwóch dni.
- Oczywiście, że było to nieco zaskakujące, ale taki jest speedway. Te zawody są bardzo ciężkie. Nie można rezygnować z walki o żaden z punktów, cały czas trzeba być w najwyższej formie. Nam udało się zwyciężyć i teraz musimy się skupić na finale - dodał reprezentant Szwecji.
Znamy już wszystkich finalistów tegorocznej edycji Speedway of Nations. Oprócz Szwedów będą to Czesi, Brytyjczycy, Australijczycy, Finowie, Polacy i gospodarze - Duńczycy. Których przeciwników najbardziej obawia się nasz rozmówca?
- Bardzo trudno stwierdzić, kto będzie najtrudniejszym rywalem. Oczywiście ciężko będzie pokonać Danię. Wielka Brytania również będzie trudnym rywalem, a przecież nigdy nie można nie doceniać również Polaków. Myślę, że w sobotę wszystkie biegi będą naprawdę ciężkie. Po prostu damy z siebie wszystko i zobaczymy, jak daleko nas to zaprowadzi - zapewnił.
Szwedzi powtórzą sukces sprzed siedmiu lat?
Poprzednie złote medale, jeszcze w Drużynowym Pucharze Świata, Szwedzi zdobyli w 2015 roku, właśnie w duńskim Vojens. To miejsce było dla nich zatem szczęśliwe przed siedmioma laty. Czy podobnie będzie również w tym sezonie?
- Oczywiście mamy szansę na wygraną. Po prostu dwóch lub trzech zawodników w drużynie musi mieć naprawdę dobry dzień. Wszystko jest możliwe. Wrócimy tu w sobotę, pojedziemy najlepiej, jak potrafimy i zobaczymy. Zasady w finale są dodatkowo "pikantne". Nawet, jeśli któryś z zespołów zdobędzie dużo punktów, druga drużyna będzie mieć szansę na zwycięstwo. Wszystko będzie zależeć od wyścigu finałowego - zakończył rozmowę z WP SportoweFakty Oliver Berntzon.
Stanisław Wrona z Vojens, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Nagły wyskok 28-latka. Przez lata nikt na niego nie stawiał
Junior z Torunia najlepszy w Rybniku. Poznaliśmy ostatnich finalistów MIMP