Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty: Zarząd Stelmet Falubazu Zielona Góra zwolnił Piotra Żyto. To było dobre rozwiązane, czy może jednak zbyt pochopne?
Leszek Tillinger, były prezes Abramczyk Polonii Bydgoszcz: Moim zdaniem, decyzja jest zanadto radykalna, osobiście bym tak nie postąpił.
Dlaczego?
Przyczyna jest prosta. Takich rzeczy nie powinno się robić, gdy sezon wkracza w decydującą fazę. Wiem, że Stelmet Falubaz Zielona Góra sportowo nieco zawodzi, ale nie sądzę, że jest to wyłączna wina trenera i jego zwolnienie było najwłaściwszym rozwiązaniem. Problem leży zupełnie gdzie indziej.
Skoro nie o trenera, zapewne chodzi o formę poszczególnych zawodników.
No właśnie. Oczywiście nie twierdzę, że Piotr Żyto był bez skazy. Pojawiały się różne dziwne incydenty, przecież do dziś nie wiadomo do końca, co się wydarzyło w Rybniku. Nie wolno zapominać, że w końcowym rozrachunku o wyniku decyduje postawa całego zespołu. Wielu zawodników w tym roku spisuje się poniżej oczekiwań. Zarząd podjął taką, a nie inną decyzję, ale ja bym w ten sposób nie postąpił, zwłaszcza na tym etapie rozgrywek.
ZOBACZ WIDEO Dudek mówi o swojej przyszłości w Apatorze. "Rozmowy ruszyły"
To może odbić się na drużynie, stanowić dodatkowe utrudnienie dla zawodników?
Na pewno tak. Pamiętajmy, że Falubaz nie bez powodu spadł z ligi. Jeżeli zarząd wyszedł z założenia, że to trener był odpowiedzialny za słabsze wyniki, można było mu podziękować po zakończeniu minionego sezonu. Tymczasem rozgrywki zaraz wchodzą w decydującą fazę, a nagle zapada taka decyzja. Trener nie ma wpływu na wszystko, a zawodnicy potrafią wręcz lekceważyć kierowane przez szkoleniowca uwagi.
Czyli pana zdaniem, to przez niedostateczną formę poszczególnych żużlowców Falubaz nie prezentuje się tak, jak się tego spodziewano?
Drużyna jedzie poniżej oczekiwań. Falubaz miał jeden cel, czyli natychmiast po spadku wrócić do PGE Ekstraligi. Obiecywano sobie wiele, a niektórzy żużlowcy w ogóle nie pokazują tego, na co ich stać. Max Fricke miał robić same komplety, a przecież tak to nie wygląda. Przykładem może być pierwsze spotkanie ze Startem. Gdyby Australijczyk pojechał swoje, zespół z Zielonej Góry nie straciłby punktów. To przecież stały uczestnik cyklu Grand Prix. Ostatnio w Gdańsku także nie spisał się rewelacyjnie.
Fricke jednak w wielu meczach zrobił swoje.
Nie przeczę, ale inni zawodzą, niektórzy zdecydowanie bardziej. Mam na myśli przede wszystkim Rohan Tungate'a. On nie jedzie zgodnie z oczekiwaniami, prezentuje się co najwyżej jak zawodnik dolnej części tabeli zespołu z eWinner 1. Ligi, a przecież miał pomóc wywalczyć awans. Jan Kvech na pozycji u-24 miewał wpadki i także nie zawsze robił to, czego od niego oczekiwano.
Wiele mówi się, że największym problemem Falubazu jest słaba dyspozycja juniorów.
Zgoda, bo spisują się bardzo źle i to kolejna słabość drużyny z Zielonej Góry. Jak widać, mankamentów jest sporo, a za niektóre z nich niekoniecznie powinno się winić trenera. Z tego, co wiem, on nie odpowiadał za szkolenie młodzieży. Może warto by zapytać osoby za to odpowiedzialne, co dalej, bo Falubazowi znów brakuje skutecznych wychowanków. Teraz należałoby usiąść i znaleźć inne rozwiązania. To nie jest czas na rewolucję, bo ona z reguły nikomu nie służy.
Na ile więc szkodliwa może się okazać taka decyzja?
Na pewno Piotr Żyto w trakcie tak długiego pobytu w Zielonej Górze miał zawodników, z którymi współpracował i którzy byli z tego powodu zadowoleni. To może się teraz na nich negatywnie odbić.
Zmiany nie były jednak wcale dość gwałtowne. Klub przejęli członkowie sztabu.
Ja nawet nie wiem, czy oni mają uprawnienia trenerskie, czy instruktorskie. To jest kolejny problem, bo fakt, że ktoś biega po parkingu, nie oznacza, że może od razu prowadzić zespół. Można decydować się na taką zmianę, jeśli jest sensowny następca.
Był pan zaskoczony takim rozwiązaniem?
Jak widać, na razie nie ma chętnych, którzy przejęliby Falubaz, a trzeba było kogoś wstawić, bo przecież sezon trwa. Dlatego zapewne załatano dziurę sztabem, z którym współpracował Żyto, ale nie jestem przekonany, czy on będzie wystarczająco skuteczny. Taka nerwowa decyzja może przecież nieść za sobą różne skutki. W środowisku na pewno mówi się: Falubaz zwolnił Żytę, nie mają go kim zastąpić, pewnie w efekcie się położą. Jak już mówiłem, teraz nie jest czas na takie kroki.
Z pana narracji można wywnioskować, że klub wpadł w tarapaty.
Bo wpadł. Zawodnicy nie podnoszą swojego sportowego poziomu. Na dodatek stracili najlepszego juniora, który wypada z gry do końca sezonu. To nie jest komfortowa sytuacja.
Na co więc, pana zdaniem, stać w tej chwili Falubaz?
Na pewno nadal na wiele. To nie jest tak, że oni nagle niespodziewanie odpadną w ćwierćfinale, tego bym nie powiedział. Niemniej nie sądzę, że awansują. Myślę, że Abramczyk Polonia Bydgoszcz wygląda na ten moment lepiej i pokazuje, że jest silniejszą drużyną.
Na jakiej fazie więc zatrzyma się Falubaz?
Ja uważam, że doczłapie się do finału. Wszystko wskazuje na to, iż w nim zmierzą się właśnie z Polonią. Uważam, że to bydgoszczanie wyjdą z tego starcia zwycięsko. Dwumecz może i będzie wyrównany, ale aktualny lider rozgrywek ma na ten moment po prostu więcej sportowych argumentów. Ich siła rażenia jest większa.
Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Trener mistrza uderza w PGE Ekstraligę. "To nie był dobry pomysł"
- Woźniak spokojny o dyspozycję Michaiłowa. "To obiecujący prognostyk przed play-offami"