Miejsce w Grand Prix 2010 zapewni sobie ośmiu najlepszych jeźdźców trwających zmagań, a "Bomber" do 8. w tabeli Nickiego Pedersena na 2 turnieje przed końcem rywalizacji traci aż 32 "oczka". Za zwycięstwo w pojedynczych zawodach elity można uzyskać maksymalnie 24 punkty.
Awans do przyszłorocznych mistrzostw Harris mógł uzyskać poprzez zajęcie miejsca na podium niedawnego finału eliminacji, jednak Brytyjczyk uplasował się w tych zawodach dopiero na 5. lokacie i w tej chwili jedyną jego szansą na występy w kolejnej edycji czempionatu jest otrzymanie jednej z 4 stałych dzikich kart, przyznawanych przez organizatorów. - Wciąż mam nadzieję na miejsce w przyszłorocznej serii. Czuję się jednym z najlepszych brytyjskich żużlowców i potwierdziłem to w tegorocznych eliminacjach do GP 2010, w których jako jedynemu zawodnikowi z Wysp udało mi się dotrzeć aż do samego finału - powiedział Harris.
26-latek jest stałym uczestnikiem cyklu zarządzanego przez Ole Olsena nieprzerwanie od 2007 roku. W debiutanckim sezonie w elicie, Brytyjczyk zajął 3. miejsce w turnieju we Wrocławiu oraz wygrał zawody w Cardiff, jednak później nie udało mu się już awansować choćby do jednego wielkiego finału. - Chciałbym zagościć w cyklu nawet na 10 najbliższych lat, jeśli tylko będzie to możliwe. Wiem, że ostatnie sezony nie były najlepsze w moim wykonaniu, ale mam jeszcze wiele do pokazania i uważam, że stać mnie na lepsze wyniki - dodał "Bomber".
W tegorocznej edycji IMŚ oprócz Harrisa startuje jeszcze jeden reprezentant Zjednoczonego Królestwa - Scott Nicholls. "Hot Scott" również zakończy zmagania w czempionacie poza czołową ósemką, w obliczu czego istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że stałe dzikie karty na starty w GP 2010 otrzyma aż dwóch jeźdźców z Wysp. Brytyjczycy od lat nie odgrywają już głównych ról w walce o IMŚ, ale żużlowców potrafiących rywalizować z najlepszymi u nich pod dostatkiem. Najpoważniejszymi kandydatami do ww. "dzikusów" oprócz "Bombera" wydają się być Lee Richardson, Tai Woffinden, Edward Kennett oraz Lewis Bridger. Nicholls zapowiedział bowiem, że starty w przyszłorocznej serii go nie interesują.