Wczorajszy zwycięzca Grand Prix Polski w Gorzowie wystartował w pierwszej serii, a w niej pokazał się z dobrej strony, dowożąc do mety dwa punkty z bonusem. Nic nie wskazywało więc na to, że Duńczyk nie będzie w stanie kontynuować udziału w meczu.
Po 5. biegu pojawiła się jednak informacja, że w kolejnej gonitwie Andersa Thomsena zastąpi Wiktor Jasiński, a niepokojący dla kibiców Stali meldunek z parku maszyn przekazał reporter Canal+ Sport 5, Łukasz Benz.
- Nie jest to przyjemny meldunek. Informacja z parkingu jest taka, że w tym spotkaniu nie pojedzie już zwycięzca Grand Prix w Gorzowie. Anders Thomsen narzeka na uraz barku i nie jest w stanie kontynuować udziału w zawodach - powiedział Benz.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego od kilku lat dominują tory twarde? Janusz Kołodziej o tym, jak zmienił się żużel na przestrzeni lat
Po kilkunastu minutach przyczyny swojej decyzji zdradził sam Duńczyk. - Wczoraj w GP jechałem na bardzo dużej adrenalinie, a po zawodach czułem duży ból w barku. To skutek mojego upadku w lidze duńskiej. Dziś rano obudziłem się i ból był nie do zniesienia. Podjąłem jednak decyzję, że wystąpię w tym meczu - zaczął Thomsen.
- Chciałbym ukończyć zawody, ale ból nasilał się. Próbny start - to załamało mnie dzisiaj. Kiedy go wykonałem motocykl wyszarpnął mi bark. Prawie zjechałem przed samym startem wyścigu, jednak zdecydowałem się wystartować. Było niebezpiecznie, bo na każdym wyjściu z łuku motor mnie wyciągał. Nie chcę nikomu zrobić krzywdy, dlatego dziś już nie wystąpię - dodał.
Zobacz także: Żużel. Coraz głośniej o możliwym odejściu Pawlickiego z Unii. Są już potencjalne kierunki
Zobacz także: Żużel. Zaskakujący transfer Stali Gorzów? Znowu mogą zapolować na zawodnika Arged Malesy