Z pewnością nie tak Mikkel Michelsen wyobrażał sobie swój start w sobotnim Grand Prix Niemiec. Duńczyk nie poradził sobie na trudnym torze w Teterow, a całe zawody zakończył na ostatnim, 16. miejscu.
Nie jest to jednak pierwszy tak słaby występ Michelsena w tegorocznym cyklu Grand Prix. Przed tygodniem, w Pradze, lider Motoru Lublin również rozczarował, a w całych zawodach uzbierał jedynie cztery punkty. Jest to o tyle zaskakujące, że Duńczyk w dwóch pierwszych rundach GP spisywał się kapitalnie, dwukrotnie meldując się w finale.
Ostatnim występem Michelsena nie przejmują się jednak w Motorze Lublin. Przed spotkaniem z Betard Spartą Wrocław wszyscy w klubie zachowują spokój.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Mirosław Jabłoński ma pomysł jak usprawnić sędziowanie
- Miał po prostu słabszy dzień - mówi nam Jacek Ziółkowski. - Nie wiem, dlaczego tak pojechał, nie rozmawiałem z nim. Może nie dopasował się do toru, może źle się czuł. Każdy jest tylko człowiekiem. Tak bywa. Wielcy zawodnicy wielokrotnie miewali takie występy. Tym kompletnie się nie martwimy - tłumaczył menedżer Motoru.
Ziółkowski zapewnia, że mimo słabej postawy Michelsena, nikt w klubie nie roztrząsa występów w cyklu Grand Prix, gdzie startuje szesnastu najlepszych zawodników na świecie.
- Jest spokojnie. Nie ma powodu do niepokoju. Słabszy występ w zawodach Grand Prix nie jest powodem do tego, żebyśmy byli zaniepokojeni. Współczuję mu, bo bardziej bym się cieszył, gdyby zdobył nie dwa, a dwanaście punktów. Jeżeli ktoś uważa, że będę się tym załamywać i będę się tym martwił, to nie. Dzisiaj jest nowy dzień i nowe zawody - zakończył Ziółkowski.
Zobacz także:
- Zawodnik Moje Bermudy Stali bez szansy na rozwój? Ekspert żałuje jednego
- Stanowcza opinia o Krzysztofie Kasprzaku. GKM powinien się go pozbyć?