Droga do medalu - historia występów Polek na mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym

Brązowy medal Justyny Kowalczyk w biegu na dystansie 10 kilometrów stylem klasycznym w czeskim Libercu to pierwszy krążek w historii wywalczony na mistrzostwach świata przez reprezentantkę Polski. Rezultat Kowalczyk to zarazem najlepszy wynik Polki od szesnastu lat, gdy w Falun siódme miejsce zajęła Bernadetta Bocek, będąca dotąd najlepszą z naszych reprezentantek.

W tym artykule dowiesz się o:

Historia startów polskich biegaczek na mistrzostwach świata rozpoczęła się dość wcześnie, bo już w latach 50-tych, czyli od razu po włączeniu rywalizacji pań do programu światowego championatu. Na mistrzostwach w Lahti w 1958 roku dwunaste miejsce w biegu na 10 kilometrów zajęła Józefa Pęksa-Czerniawska. W kolejnych dwóch dekadach nasze reprezentantki nierzadko zajmowały miejsca w drugiej dziesiątce, a niekiedy udawało im się nawet uplasować jeszcze wyżej. W tamtym okresie, aż do igrzysk w Lake Placid, wyniki osiągnięte na olimpiadach były zarazem wynikami z mistrzostw świata, zatem za najlepszy wynik Polki na mistrzostwach uznać możemy dziewiątą lokatę Stefanii Biegun w rywalizacji na 5 kilometrów w Grenoble w 1968 roku. Cztery lata później dwie lokaty niżej w Sapporo na dwukrotnie dłuższym dystansie uplasowała się Weronika Budny, natomiast w 1974 roku dziesiąte miejsce w Falun przypadło Władysławie Majerczyk, jednej z sióstr będących etatowymi reprezentantkami Polski w latach 70-tych.

Lata 80-te to okres kryzysu w polskim narciarstwie biegowym i w tej dekadzie ani razu żadna z naszych zawodniczek nie zdołała zająć dobrego miejsca. Ten stan rzeczy zmianie uległ dopiero na przełomie lat 80-tych i 90-tych, gdy swoje kariery na arenie międzynarodowej rozpoczęło grono młodych narciarek. Na mistrzostwach świata w Val di Fiemme w 1991 roku na dobrym czternastym miejscu sklasyfikowana została w biegu na 15 kilometrów stylem klasycznym Małgorzata Ruchała, która już dwa lata wcześniej w Lahti zajmowała lokaty w trzeciej dziesiątce. Najlepszą formę podczas swojej kariery biegaczka ta uzyskała w trakcie igrzysk w Lillehammer, jednak również na mistrzostwach świata w Falun i Thunder Bay zajmowała przyzwoite lokaty.

I właśnie w 1993 roku trakcie zawodów we wspomnianej szwedzkiej miejscowości rozegrano bieg na 30 kilometrów, w którym reprezentantka Polski zajęła najlepsze miejsce w historii startów naszych zawodniczek. Bernadetta Bocek, bo o niej mowa, na najdłuższym dystansie zajęła bardzo dobrą siódmą pozycję pokonując liczne grono znacznie bardziej znanych i utytułowanych biegaczek. W pozostałych startach w Falun Bocek plasowała się w trzeciej dziesiątce i na następnych mistrzostwach świata nie nawiązała już do swojego najlepszego osiągnięcia. Również w Falun z dobrej strony zaprezentowała się Dorota Kwaśny-Lejawa, która była siedemnasta na 30 kilometrów i odtąd przez wiele sezonów była najlepszą polską biegaczką. Na mistrzostwach w kanadyjskim Thunder Bay w 1995 roku dwa razy uplasowała się w drugiej dziesiątce, a sześć lat później podczas pamiętnych dla polskich kibiców mistrzostw świata w Lahti była szesnasta w biegu łączonym i wkrótce później rozstała się z zawodowym uprawieniem biegów narciarskich.

Wraz z końcem kariery Kwaśny-Lejawy w polskich biegach ponownie nastąpił kryzys, jednak już w 2004 roku na trasach Pucharu Świata z coraz lepszej strony pokazywać się zaczęła Justyna Kowalczyk. Mistrzostwa świata w Oberstdorfie w 2005 roku przyniosły Polce sensacyjne czwarte miejsce w biegu na 30 kilometrów, jednak wkrótce później nasza zawodniczka została zdyskwalifikowana, gdyż w jej organizmie wykryto niedozwolony środek zażyty w leku, który zgodnie z przepisami antydopingowymi biegaczka może przyjąć, jednak tylko po uprzednim zgłoszeniu, a Kowalczyk tego nie uczyniła. Dyskwalifikacja nie trwała jednak długo, gdyż FIS przyjęła wyjaśnienie Polki i mogła ona dalej startować. W swym kolejnym starcie na mistrzostwach w Sapporo biegaczka z Kasiny Wielkiej dwukrotnie była w drugiej dziesiątce, a w biegu łączonym sklasyfikowana została na dziewiątym miejscu. W tej sytuacji najlepszym wynikiem w historii startów Polek na mistrzostwach świata wciąż było siódme miejsce Bernadetty Bocek w Falun. Ten stan rzeczy utrzymał się aż do czwartku, gdy Kowalczyk sięgnęła po brąz w Libercu. Mistrzostwa świata w czeskiej miejscowości dopiero się rozpoczęły i nasza biegaczka ma wciąż niejedną szansę na uzyskanie jeszcze lepszych wyników.

Komentarze (0)