- Najważniejszą rzeczą na tym etapie było dla mnie zdobycie wszystkich sekund bonifikaty na lotnych premiach. Moje narty były posmarowane bardzo dobrze, odpowiadały mi również na zjazdach - mówiła Justyna Kowalczyk po sobotnim zwycięstwie nad Marit Bjoergen w biegu na 10 kilometrów stylem klasycznym ze startu wspólnego.
W niedzielę o godzinie 12:30 rozpocznie się ostatni etap rywalizacji dwóch najlepszych narciarek świata. Kowalczyk i Bjoergen zmierzą się w biegu na 9 kilometrów stylem dowolnym na dochodzenie, którego decydująca część to wspinaczka pod stok slalomowy. - Najważniejsze na Alpe Cermis? Głowa (śmiech). Moim zdaniem bardzo ważne jest odpowiednie pozytywne nastawianie. Ukończyłam Tour de Ski na Alpe Cermis już pięć razy i za każdym razem jest to naprawdę bardzo ciężki bieg. To miłe znów być liderką Tour de Ski, ale moja przewaga nie jest duża, to tylko jedenaście sekund. Myślę, że będziemy biegły i pracowały razem. Z pewnością będzie to trudna wspinaczka na Alpe Cermis - powiedziała Kowalczyk.