Początku tegorocznego sezonu z pewnością do udanych nie zaliczy Martin Schmitt. Niemiecki weteran podczas trwającej edycji Pucharu Świata zdobył zaledwie osiem punktów, a najlepszy start zanotował w Lillehammer, gdzie był dopiero dwudziesty piąty. Konkursy przed własną publicznością podczas jubileuszowego Turnieju Czterech Skoczni były w wykonaniu 33-latka z Willingen niezwykle słabe. W Oberstdorfie Schmitt doznał sensacyjnej porażki w systemie KO ze swoim młodszym rodakiem - Markusem Eisenbichlerem, zaś w Nowy Rok nie podjął żadnej walki z Japończykiem Taku Takeuchim. Tak mizernych rezultatów, uzyskiwanych przez słynnego mieszkańca Freiburga nie mógł nie zauważyć Werner Schuster. Trener naszych zachodnich sąsiadów postanowił zrezygnować z usług Schmitta podczas zawodów w Innsbrucku i Bischofshofen.
Krótko po braku powołania na austriacką część Wielkiego Szlema podopieczny Stefana Horngachera doznał następnego, jeszcze mocniejszego ciosu. "Maddinowi" odnowił się bowiem niebezpieczny uraz kolana. Po konsultacjach z lekarzem niemieckiej drużyny - Markiem Dorfmuellerem postanowiono, że Schmitta czeka teraz konieczna przerwa w treningach. Czterokrotny mistrz świata nie zamierza się jednak poddawać i ma nadzieję, że jeszcze w tym sezonie pokaże się w zmaganiach najwyższej rangi.
Przypomnijmy, że niedawno poważnej kontuzji podczas pechowego upadku w Ga-Pa nabawił się inny znakomity skoczek - Tom Hilde. Norweg złamał wprawdzie kręgosłup, ale w jego przypadku szczęśliwie obędzie się bez operacji.