Kłopoty z wodą zatrutą pasożytami sprawiły, że na dolegliwości żołądkowe narzekają tysiące mieszkańców Oestersund. Choroby nie uniknęli także biathloniści, między innymi Dominik Landertinger, Fredrik Lindstroem, Carl Johan Bergmann. Jako kolejny do tego grona dołączył Tomasz Sikora, który w sprincie był jeszcze w stanie wystartować, jednak dzień później w biegu na dochodzenie już nie wziął udziału. Nasz biathlonista powątpiewa w sens przeprowadzania zawodów w sytuacji, gdy w Oestersund są takie problemy z wodą.
- Niestety w niedzielę ze zdrowiem było jeszcze gorzej niż w sobotę, więc nie było sensu stanąć na starcie, choć taką decyzję podjąłem dopiero podczas testowania nart. Myślę, że próba startu skończyłaby się dla mnie zejściem z trasy, a to bardzo nieprzyjemny moment dla zawodnika. Jestem rozczarowany, że pozwolono na rozegranie w Ostersund Pucharu Świata wiedząc jaka jest sytuacja, zniweczono tym samym przygotowania do sezonu wielu zawodników. Najgorsze to, że objawy mogą pozostawać nawet do trzech tygodni, czy ktoś o nas pomyślał? - napisał Sikora na swojej stronie internetowej.