Codzienny przegląd narciarski (31.10)

Dawni liderzy norweskiej kadry skoczków powoli kończą już kariery - w marcu ze sportem rozstał się Roar Ljoekelsoey. Jednym z tych, którzy mają być następcami dawnych mistrzów, jest Tom Hilde. Według słów znanego działacza Claesa Brede Brathena jest on w znakomitej formie.

Hilde znów wśród najlepszych?

Claes Brede Brathen, znany norweski działacz, a niegdyś skoczek narciarski, jest zachwycony postawą Toma Hildego i uważa, że właśnie on ma szansę być liderem kadry swojego kraju w nowym sezonie. - Tom pracował najciężej ze wszystkich. Nie chcę powiedzieć, że inni nie pracowali, ale jego podejście jest wspaniałe. Pełen profesjonalizm, pracował nad sobą jak nikt. To nasza norweska odpowiedź na Janne Ahonena - powiedział Braaten. - To miłe, że tak uważa - komentuje Hilde. - W tej chwili czuję się naprawdę dobrze i myślę, że zimą będę miał wiele radości ze swoich skoków. 23-letni Tom Hilde był objawieniem sezonu 2007/2008 gdy zajął czwarte miejsce w końcowej klasyfikacji Pucharu Świata odnosząc dwa zwycięstwa w Val di Fiemme. W ostatnich dwóch latach spisywał się już gorzej.

Multimilioner Daehlie

Bjoern Daehlie to najbardziej utytułowany biegacz narciarski w historii i według wielu najwybitniejszy zawodnik w dziejach swojej dyscypliny sportu. Norweg otwiera nie tylko listy multimedalistów, ale i statystykę obejmującą zarobki narciarzy ze swojego kraju. W przypadku Daehliego na łączną sumę złożyły się nie tylko kontrakty reklamowe z czasów kariery, ale przede wszystkim sygnowane jego nazwiskiem sportowe ubrania. Dzięki nim majątek Norwega to 45 milionów euro, co czyni go zdecydowanym rekordzistą w świecie sportów zimowych, gdzie z reguły trudno o takie zarobki jak w wielu innych dyscyplinach. Wśród Norwegów na drugim miejscu jest Vegard Ulvang, także już nie startujący, mający 5,5 miliona dolarów. Spośród czynnych biegaczy i biegaczek na czele plasuje się Marit Bjoergen - 750 tysięcy euro. Na głowę bije ją jednak alpejczyk Aksel Lund Svindal, który ma trzy miliony dolarów.

Steira w końcu zdrowa

Kristin Stoermer Steira jak żadna inna biegaczka ze ścisłej czołówki nacierpiała się w przerwie między sezonami z powodu kontuzji. Norweżka miała dwa urazy, które znacznie utrudniły jej normalne przygotowania do kolejnej edycji pucharowego cyklu. Od kilku dni z jej zdrowiej jest już jednak wszystko w porządku i sama Steira przyznaje, że wreszcie nic ją nie boli. Wspólnie z koleżankami z kadry ćwiczyła więc w Val Senales. Na razie trudno powiedzieć, w jakiej formie Norweżka będzie w pierwszej fazie sezonu, jednak, jak powiedziała, głównym celem są oczywiście mistrzostwa świata w Oslo, a do tych pozostało jeszcze kilka miesięcy. Na własnym śniegu Steira chce należeć do najlepszych.

Komentarze (0)