Prezes Polskiego Związku Narciarskiego (PZN) Adam Małysz wyjaśnił w wywiadzie dla "Super Expressu", że decyzja o nieobecności Kamila Stocha na tegorocznych mistrzostwach świata w Trondheim została podjęta przez trenera Thomasa Thurnbichlera.
- To była decyzja trenera i my, jako zarząd, dosyć mocno nad tym się zastanawialiśmy, co zrobić w takiej sytuacji. Tylko że podpisaliśmy też kontrakty z trenerami i to on (Thurnbichler - przyp. red.) zdecydował, kto jedzie - zdradził Małysz.
ZOBACZ WIDEO: Nawet z lodówką. Nie uwierzysz, co zrobił polski zawodnik
Prezes PZN dodał, że rozmawiał o tym ze Stochem. Jak podkreślił, trzykrotny indywidualny mistrz olimpijski nie ma żadnych pretensji do związku.
- Byłem teraz w Wiśle na zgrupowaniu Kamila. Rozmawiałem z nim sporo, z Michalem Doleżalem też, oni nie mają jakiegoś żalu. (...) Zresztą trenera rozlicza się za wyniki i za jego decyzje. Więc nawet gdybyśmy podjęli inną decyzję, to trochę by było takie wchodzenie z buciorami na jego podwórko - podsumował Małysz dla "Super Expressu".
W pierwszym konkursie indywidualnym podczas MŚ Trondheim 2025 Biało-Czerwoni spisali się przeciętnie. Najlepiej zaprezentował się Paweł Wąsek, który na skoczni normalnej zajął 10. miejsce. Broniący tytułu sprzed dwóch lat Piotr Żyła uplasował się dopiero na 20. pozycji. Dawid Kubacki został sklasyfikowany na 19. miejscu, a Aleksander Zniszczoł i Jakub Wolny zajęli odpowiednio 28. i 29. lokatę.
- Na pewno nie jesteśmy szczęśliwi, bo to mistrzostwa świata, ale wyciągniemy pozytywne wnioski przed kolejnymi konkursami - ocenił Thurnbichler na antenie Eurosportu (więcej TUTAJ).