Przed niedzielnymi zawodami w Kuusamo na czele klasyfikacji wszech czasów plasowało się dwóch wielkich narciarzy sprzed lat - legenda skoków narciarskich Matti Nykänen oraz biegacz Bjoern Daehlie z dorobkiem czterdziestu sześciu wygranych. O jeden triumf mniej miał Hannu Manninen, jednak gdy w 2008 roku ogłosił zakończenie kariery wydawało się, że w ten sposób traci szansę na doścignięcie wspomnianej dwójki.
Fin zdecydował się jednak wrócić do sportu i już w drugich zawodach Pucharu Świata po trwającej jeden sezon przerwie stanął na najwyższym stopniu podium. Triumf ten oznacza, że Manninen zrównał się z Nykänenem i Daehliem i obecnie wszyscy trzej razem prowadzą w klasyfikacji zwycięstw. Manninen jako jedyny z tego wciąż kontynuuje karierę i w ten sposób ma szansę objąć już wkrótce samodzielne prowadzenie.
Wspomniani zawodnicy to reprezentanci konkurencji klasycznych, jednak gdy weźmiemy pod uwagę również pozostałych narciarzy, czołówka w ilości zwycięstw w Pucharze Świata będzie już nieco inna. Niekwestionowanym liderem jest bowiem Ole Einar Bjoerndalen, który wygrywał osiemdziesiąt dziewięć razy. Wśród alpejczyków najlepszy jest zaś Ingemar Stenmark, który ma na koncie trzy triumfy mniej niż norweski biathlonista.