Ukrainiec jest już pewien co najmniej srebrnego medalu olimpijskiego, ale ma duże szanse na złoto. Parwiz Nasibow w Paryżu potwierdza, że słusznie jest zaliczany do ścisłej światowej czołówki w zapasach stylem klasycznym w kategorii do 67 kilogramów.
Nasibow mimo poważnej kontuzji awansował do finału, w którym zmierzy się z Irańczykiem Saeidem Esmaeilim Leivesim. Wcześniej wyeliminował Serba Mate Nemesa (3:2), Kirgiza Amantura Ismajłowa (7:6) oraz Azera Hasrata Dżafarowa (3:3).
Starcie z reprezentantem Azerbejdżanu było bardzo wyrównane i brutalne. Zakończyło się remisem, ale Nasibow awansował dzięki ostatniej skutecznej akcji.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Stanęła w obronie polskich siatkarek. "Trudno było oczekiwać"
Zdjęcia z tej walki obiegły świat. Nasibow wygrał pomimo tego, że nie widział na jedno oko. Było ono całkowicie zapuchnięte. "Obrażenia były widoczne dla wszystkich. Jedno oko było całkowicie opuchnięte, na drugim były widoczne niewielkie siniaki" - czytamy w "The Sun".
W zapasach stylem klasycznym zawodnicy mogą atakować wyłącznie ręką, a ciosy wymierzane mogą być tylko w górną część ciała. Każdy pojedynek składa się z dwóch trzyminutowych rund.
Dodajmy, że Nasibow przed trzema laty w Tokio był wicemistrzem olimpijskim. W finale przegrał z Irańczykiem Mohammadem Rezą Geraei.
Czytaj także:
Zmiana wyników i protest Polaków. Znamy kulisy
Do podium zabrakło niewiele. Polskie "Atomówki" tym razem bez medalu