W środowe (6 sierpnia) południe Arkadiusz Kułynycz sprawił, że zrobiło się o nim głośno w naszym kraju. Wszystko z uwagi na awans do ćwierćfinału zapasów w kategorii do 87 kg na igrzyskach olimpijskich 2024.
Nasz reprezentant sprawił bowiem sensację, pokonując aktualnego mistrza świata Turka Aliego Cengiza. O półfinał rywalizował z kolei z aktualnym wicemistrzem świata, lecz w niższej kategorii wagowej, bo do 85 kg Alireza Mohmadipianim. Pojedynek ten padł łupem Irańczyka.
Od tego momentu Kułynycz musiał trzymać kciuki za rywala, który znalazł na niego sposób. W przypadku kolejnej wygranej Mohmadiapianima, Polak trafiłby do repasaży.
Ostatecznie ziścił się najlepszy możliwy scenariusz dla 31-latka z klubu Olimpijczyk Radom. Irańczyk w półfinale pokonał Ukraińca Żana Bełeniuka i tym samym zameldował się w finale, czym umożliwił Kułynyczowi walkę o brązowy medal.
Tym samym w czwartek o godzinie 11:00 Polak zmierzy się z Kolumbijczykiem Carlosem Andresem Munozem. Jeżeli uda mu się pokonać tego przeciwnika, to następnie stanie do walki o brąz, a rywalem będzie Bełeniuk.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Wołosz ma plan na siebie po zakończeniu kariery. "Przewinęło mi się przez uszy"