"Wyścigi Donalda Trumpa". Amerykanie spróbują podbić Europę

Getty Images / Chris Graythen / Na zdjęciu: limuzyna Donalda Trumpa przed wyścigiem NASCAR
Getty Images / Chris Graythen / Na zdjęciu: limuzyna Donalda Trumpa przed wyścigiem NASCAR

Amerykańska seria NASCAR chce rozszerzyć swoją działalność. W tym roku po raz pierwszy zorganizuje wyścig w Meksyku. Amerykanom marzy się też podbicie Europy. - To nie zadziała - ostrzega Juan Pablo Montoya, były kierowca F1.

W tym artykule dowiesz się o:

Sezon 2025 w serii NASCAR rozpoczął się od prestiżowego wyścigu Daytona 500. Amerykanie mają ambitne plany związane z rozwojem swojej kategorii wyścigowej. Rozgrywana w ramach NASCAR seria Cup po raz pierwszy w historii zawita do Meksyku. Amerykanom marzy się też podbicie Europy. Nie będzie to jednak łatwym zadaniem.

NASCAR na straconej pozycji w Europie

W podobnym położeniu przez lata znajdowała się Formuła 1. Królowa motorsportu zyskała popularność w Europie, z czasem zaczęła się rozwijać na Bliskim Wschodzie i w Azji, ale miała niewielką grupę fanów w Stanach Zjednoczonych. Sytuacja zmieniła się wraz z premierą serialu "Drive to survive" na Netfliksie, który wywołał boom na F1 w USA.

NASCAR z kolei ma sympatyków na własnej ziemi, ale nie budzi większego zainteresowania w Europie. Juan Pablo Montoya, który ścigał się w F1, a następnie wygrywał na amerykańskich torach, wątpi w próbę podbicia Starego Kontynentu. Kolumbijczyk zwrócił uwagę na różnice kulturowe i infrastrukturalne między Europą a Stanami Zjednoczonymi. Mogą one stanowić przeszkodę dla NASCAR.

ZOBACZ WIDEO: Skandal w Anglii. Kibice napadli na zawodników

W Europie, gdzie istnieją rozbudowane sieci dróg, wyścigi Grand Prix stały się naturalnym wyborem. Kierowcy zaczęli bowiem rywalizować w zawodach ulicznych, a z czasem przenieśli się na profesjonalne areny. W USA, gdzie takich dróg nie było, wyścigi odbywały się na torach konnych, co dało początek rywalizacji na obiektach owalnych. Amerykanie potrafią ekscytować się jazdą "w kółko", podczas gdy dla Europejczyków zawody na owalach są nudne.

- Nie sądzę, żeby to zadziałało w Europie - powiedział Montoya w rozmowie z onlinecassino.br.

Zdaniem Kolumbijczyka, styl wyścigów w Europie znacząco różni się od tego w Stanach Zjednoczonych. - W Europie chodzi o czystszą i bardziej precyzyjną jazdę, podczas gdy NASCAR jest bardziej surowe, ostre. Ludzie tutaj lubią agresję - wyjaśnił Montoya.

"Wyścigi Donalda Trumpa"

Montoya uważa, że NASCAR pasuje do amerykańskiego stylu, który określił jako "wyścigi w stylu Donalda Trumpa". To porównanie jest zresztą nieprzypadkowe. Obecny gospodarz Białego Domu jest fanem NASCAR i ostatnio tradycyjnie pojawił się na wyścigu Daytona 500. Jego "bestia", jak określana jest prezydencka limuzyna, pokonała dwa okrążenia owalu na torze w Daytona Beach.

- NASCAR po prostu pasuje do Ameryki. Zawsze czekałem na wyścigi na owalach z bandami, były dla mnie naprawdę ekscytujące - dodał.

Były kierowca F1 przewiduje natomiast, że seria Cup odniesie sukces w Meksyku, gdzie wyścigi cieszą się dużą popularnością. Równocześnie w tym kraju rywalizacja samochodów na klasycznych torach nie ma aż tak dużego grona fanów.

- To po prostu inny świat. Rozwijanie serii NASCAR na innych rynkach będzie trudne - podsumował Montoya.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści