Sobotnie kwalifikacje WEC do 6h Fuji były nieudane dla Roberta Kubicy, który wywalczył dla ekipy AF Corse dopiero trzynaste miejsce startowe. Rozpoczynanie rywalizacji z odległej pozycji zawsze wiąże się z ryzykiem, bo w gąszczu innych samochodów łatwiej o kontakt. Przekonał się o tym Kubica.
39-latek na drugim okrążeniu chciał wyprzedzić kilku rywali na hamowaniu do pierwszego zakrętu. Problem Kubicy polegał na tym, że na podobny pomysł wpadł kierowca Porsche - Frederic Makowiecki. Krakowianin był zaskoczony ruchem Francuza, zaczął gwałtownie hamować, ale zblokował koła i nie był w stanie uniknąć kontaktu.
Kubica uderzył w Porsche numer 5, które z kolegi trafiło w fabryczny pojazd Ferrari numer 51, a ten następnie zderzył się jeszcze z maszyną Alpine numer 35. Każda z tych załóg wylądowała na poboczu i poniosła spore straty czasowe. Konieczny był też wyjazd na tor samochodu bezpieczeństwa.
ZOBACZ WIDEO: Ważna deklaracja prezesa Unii w kwestii budżetu klubu. Tyle będzie trzeba wydać na awans
Incydentem zajęli się sędziowie, którzy nie mieli problemów ze wskazaniem winnego. To Kubica ponosił winę za incydent z drugiego okrążenia. Dlatego na AF Corse nałożono 30 sekund kary stop and go. Oznaczało to dla krakowianina konieczność zjazdu do alei serwisowej i zatrzymania się aż na pół minuty.
Kubica po odbyciu kary powrócił na tor na ostatnim miejscu w klasie Hypercar. Dla załogi numer 83 oznacza to koniec nadziei na dobry wynik - i to ledwie dwa tygodnie po tym, jak AF Corse w świetnym stylu wygrało wyścig Lone Star Le Mans w Stanach Zjednoczonych.
Relacja NA ŻYWO z wyścigu 6h Fuji jest dostępna na WP SportoweFakty pod tym adresem.