W sobotę Marc Marquez wygrał kwalifikacje do Grand Prix Wielkiej Brytanii i ustanowił przy okazji nowy rekord toru Silverstone. Niedzielny wyścig nie ułożył się jednak po myśli Hiszpana. Już na pierwszych metrach 24-latek stracił prowadzenie na rzecz Valentino Rossiego, a następnie uporali się z nim Andrea Dovizioso oraz Maverick Vinales.
Zawodnik Repsol Honda Team podkręcił tempo w drugiej części wyścigu. Gdy znajdował się na trzeciej pozycji i zaczął odrabiać straty do prowadzącego Rossiego, w jego motocyklu awarii uległ silnik. - To ogromny pech. Czułem się naprawdę dobrze na motocyklu i byłem w kontakcie z czołówką. Starałem się dobrze zarządzać oponami i sytuacją w wyścigu. Temperatura była wyższa niż podczas kwalifikacji, więc zwracałem uwagę na stan ogumienia. Chciałem zaatakować pod koniec wyścigu... - powiedział Marquez.
Ostatecznie wyścig na Silverstone zakończył się wygraną Dovizioso. Tym samym zawodnik Ducati został nowym liderem klasyfikacji generalnej MotoGP, spychając Marqueza na drugie miejsce. - Wiedziałem, że Dovizioso ma coś w zanadrzu, że jest lepszy niż Vinales i Rossi. Sądziłem jednak, że jestem w stanie powalczyć z nim o wygraną. Wszystko szło po mojej myśli, aż doszło do problemów z silnikiem... Szkoda, ale takie coś ma prawo się zdarzyć. To pierwsza taka awaria odkąd jestem w Hondzie - dodał Hiszpan.
Marquez pozostaje jednak optymistą i wierzy w obronę tytułu mistrzowskiego. - Pozytywne jest to, że byliśmy szybcy na tym torze, tak jak na innych obiektach. Nadal jesteśmy w grze o tytuł. Opuszczamy Wielką Brytanię bez punktów, ale nadal mam dobre odczucia co do maszyny. Czekam na kolejne wyścigi - podsumował.
ZOBACZ WIDEO Dublet Roberta Lewandowskiego - zobacz skrót meczu Werder Brema - Bayern Monachium [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]