Rossi, dla którego wyścig w ojczyźnie był startem numer 300 w karierze, przed weekendem we Włoszech zapowiadał walkę o zwycięstwo. Mimo dziesiątego miejsca w kwalifikacjach, idol kibiców spisał się w wyścigu znakomicie, awansując w trakcie rywalizacji o siedem pozycji. "Doktor" na mecie zameldował się na trzecim miejscu, co trzeba uznać za sukces. Jeżdżącej legendzie MotoGP brakowało jednak tempa, by powalczyć o triumf. Poza zasięgiem ulubieńca włoskich fanów byli bowiem Marc Marquez i Jorge Lorenzo.
Na temat zawodnika Repsol Honda Team powiedziano już w tym sezonie chyba wszystko. Młody Hiszpan wygrał szósty wyścig z rzędu, jest zdecydowanym liderem klasyfikacji generalnej i humorystycznie zapowiada, że chciałby zwyciężyć także we wszystkich kolejnych rundach. Zadanie to nie będzie jednak łatwe, co pokazał dziś Lorenzo. Wydaje się, że "Por Fuera" powraca powoli do formy, choć nie można zapomnieć o tym, że tor na Mugello swoją charakterystyką faworyzuje Yamahę. Nie umniejsza to jednak sukcesowi Lorenzo, który zaraz po starcie objął prowadzenie i przez cały wyścig walczył o zwycięstwo z Marquezem. Zawodnik Movistar Yamaha MotoGP skapitulował dopiero na ostatnim okrążeniu, jednak trzeba przyznać, że jego rywalizacja z liderem klasyfikacji generalnej była pasjonująca. Za każdym razem, gdy Marquez atakował Lorenzo, ten fantastycznie kontrował. Obaj jechali na granicy ryzyka. Z pewnością pojedynek ten przejdzie do historii MotoGP.
Zupełnie bez błysku pojechał za to Dani Pedrosa, który dopiero pod koniec wyścigu uporał się rywalami. Hiszpan pojawił się na mecie ze stratą ponad 14 sekund do lidera, co jest wynikiem słabym, jak na zawodnika na produkcyjnej Hondzie. Kolejny dobry występ zanotował za to Pol Espargaro, który udowadnia, że posiada niezwykły talent. Młodszy z braci Espargaro z pewnością chciałby na stałe zadomowić się w pierwszej piątce MotoGP. Na Mugello "Polyccio" był piąty, a poprzedni wyścig na Le Mans ukończył na czwartej pozycji, co pokazuje, że debiutanta w królewskiej klasie stać na regularne meldowanie się na mecie w czołówce.
[ad=rectangle]
Nieco rozczarowany może być z pewnością Andrea Iannone, który po drugim miejscu w kwalifikacjach miał apetyt na ukończenie rywalizacji na podium. W przypadku Włocha błędem wydaje się być decyzja o użyciu miękkiej opony, która nie wytrzymała trudów wyścigu. Ostatecznie na mecie "Crazy Joe" był siódmy, tuż za zawodnikiem fabrycznego zespołu Ducati, Andreą Dovizioso.
Wyścig na torze Mugello zakończył się fatalnie dla Stefana Bradla. Niemiec upadł rano podczas rozgrzewki, kiedy to przez problemy techniczne zanotował potężnego highside'a. Zawodnikowi LCR Honda MotoGP udało się wystartować, mimo bólu, jednak nie było mu dane rywalizować o czołowe lokaty, ponieważ już na początku zmagań panowanie nad motocyklem stracił Cal Crutchlow. Brytyjczyk uderzył w Niemca i przekreślił jego szansę na ukończenie wyścigu. Bradl po raz kolejny poszybował w powietrze i bardzo mocno się poobijał. Z powodu upadku do swojego boksu przedwcześnie wrócił także Bradley Smith.
Wyścig na Mugello dostarczył kibicom wiele emocji. W tej chwili liderem klasyfikacji generalnej jest oczywiście Marc Marquez, jednak ze jego plecami różnice punktowe między zawodnikami są niewielkie. Za Marquezem plasuje się w tej chwili Valentino Rossi, który wyprzedził Pedrosę, a do czołówki powoli zbliża się także Lorenzo. Kolejna runda odbędzie się w Katalonii, na domowym torze Marqueza. To zapowiada kolejny pasjonujący weekend wyścigowy.