Sprawa Roberta Karasia ujrzała światło dzienne kilka tygodni temu. Polak pobił rekord świata w dziesięciokrotnym Ironmanie. Po czasie okazało się jednak, że w organizmie triathlonisty, uznawanego do tej pory w naszym kraju za wybitnego sportowca, wykryto niedozwolone środki. Automatycznie dla wielu osób z bohatera stał się po prostu oszustem.
Karaś udzielił kilku wywiadów, w których tłumaczył się, skąd środki znajdujące się na liście zabronionych znalazły się w jego ciele. Żeby uwiarygodnić, że mówi prawdę, poddał się nawet badaniu wariografem.
Witold Bańka, były Minister Sportu, a obecnie szef światowej organizacji antydopingowej w rozmowie z radiem ZET stwierdził, że taki test wykrywaczem kłamstw nigdy nie był brany pod uwagę jako dowód w sprawie. Wyjaśnił też, że dotychczas nie odnosił się do tego tematu, ponieważ Robert Karaś nie jest reprezentantem Międzynarodowej Federacji Triathlonu, a to ta organizacja podlega jurysdykcji WADA.
ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #9. Nowe życie Joanny Jóźwik. "Spełniam marzenia"
Wyjaśnienia zawodnika podsumował bardzo krótko i jednoznacznie. - Fragmenty wywiadu tego pana widziałem. Po kilku minutach wyłączyłem, bo nie ma sensu słuchać tego rodzaju absurdalnych tłumaczeń - stwierdził Bańka.
- Ten pan reprezentował freak federację organizującą zawody sportowe. Oni nie podlegają jurysdykcji agencji. Przyjęli w uchwale, że chcą przestrzegać reguł WADA i tak dalej, ale formalnie nam nie podlegają. To prywatna organizacja - tłumaczył były Minister Sportu.
W rozmowie z dziennikarzem radia ZET, Mateuszem Ligęzą, dużo mówił o edukacji wśród dzieci i młodzieży, jak szkodliwy potrafi być doping. Abstrahując bowiem od kwestii etycznej, zabronione środki są niedozwolone również dlatego, że po ich zażyciu mogą pojawić się negatywne konsekwencje dla zdrowia.
- Sport powinien być czysty. I tylko na takim sporcie możemy budować wartości. Nie wyobrażam sobie, że w pewnym momencie zaczniemy bagatelizować branie środków dopingujących, bo to niszczenie idei czystego sportu. Wszyscy, którzy próbują to usprawiedliwić, to jest trochę tak jak w przypadku, gdy usprawiedliwiamy kogoś, kto wsiadł po alkoholu do samochodu. To jest absurdalne - stanowczo podkreślił Witold Bańka.
Czytaj również:
"Niewybaczalne". Lisek szczery do bólu ws. Karasia
Fame MMA zaczyna walkę z dopingiem