Utytułowany francuski tyczkarz podczas mityngu w Sotteville-les-Rouen miał finalnie sprawdzić formę przed igrzyskami olimpijskimi w Tokio. Jednak jak się okazało, Renaud Lavillenie nie dał rady nawet wystartować w konkursie.
Swoją przygodę z francuskim mityngiem zakończył już na etapie rozgrzewki. Tyczkarz się wylądował po próbnym skoku i musiał wycofać się z dalszej części zawodów.
O swoich problemach Lavillenie poinformował poprzez media społecznościowe. Niemniej, w tej pechowej sytuacji jest jeden pozytyw, który jeszcze daje nadzieje na jego start w Tokio.
"Zdecydowanie nie był to idealny scenariusz moich ostatnich zawodów przed igrzyskami olimpijskimi. Doznałem kontuzji lewego stawu skokowego po złym lądowaniu na macie. Wychodzę jednak ze szpitala z "zachęcającą" diagnozą: bez złamania, duże zwichnięcie. Odliczanie się rozpoczęło" - napisał Francuz na Twitterze.
Kontuzja francuskiego tyczkarza i brak jego startu w Japonii, to duża strata dla igrzysk olimpijskich. Renaud Lavillenie jest jednym z największych faworytów do złota.
Clairement pas le scénario idéal pour ma dernière compétition avant les JO.
— Renaud LAVILLENIE (@airlavillenie) July 11, 2021
Blessé à la cheville gauche suite à une mauvaise réception sur le tapis.
Je sors de la clinique avec un verdict « encourageant »: pas de fracture, une grosse entorse .
Le compte à rebours est lancé pic.twitter.com/M9J9gFu5X8
Zobacz także: Bolt o niesamowitym rekordzie na 100m
Zobacz także: Rośnie forma gwiazd przed igrzyskami
ZOBACZ WIDEO: Nowe oblicze reprezentacji Anglii. "To nowość"