Z Paryża - Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
Spektakularny - to chyba pierwsze słowa, które ciśnie się na usta, gdy chce się opisać widok z trybun Eiffle Tower Stadium, na którym swoje mecze podczas igrzysk rozgrywają siatkarze plażowi. Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że siatkarze mogą mieć za złe gospodarzom takie umiejscowienie obiektu, bo w ten sposób odciągnięto uwagę widzów od ich popisów. I faktycznie, siedząc na trybunach trudno oderwać wzrok od majestatycznej wieży Eiffla i skupić się na występach zawodników.
Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że już nikomu nie uda się przebić pomysłu Brazylijczyków, którzy podczas igrzysk w Rio, rywalizację siatkarzy plażowych umieścili na legendarnej Copacabanie. Paryżanie być może jednak nawet przebili ten pomysł. Widok jest wprost zachwycający.
Znakomite warunki na obiekcie doceniają fani. Choć wtorkowy mecz Polaków z Australijczykami rozpoczął się jako pierwszy już o godzinie 9.00, to na trybunach był niemal komplet 13 tysięcy widzów. Jedyne puste miejsce przebijały na głównej trybunie, która jest odwrócona tyłem do... wieży Eiffla. Co ciekawe, pod koniec meczu Polaków jednak i one się zapełniły. Na sektorach za liniami końcowymi od początku trudno było zauważyć choćby jedno wolne krzesełko.
ZOBACZ WIDEO: "Wszyscy się śmiali". Wróciła myślami do igrzysk w Londynie
Znakomity doping tłumu kibiców pomógł polskiemu duetowi Michał Bryl, Bartosz Łosiak, który od początku do końca w pełni kontrolował spotkanie i wygrał 2:0 (21:16, 21:16).
- Graliśmy już w kilku fajnych miejscach, ale stadion w Paryżu jest naprawdę piękny. My jednak przede wszystkim skupiamy się na kolejnych meczach. Podczas jednego z turniejów w Paryżu graliśmy na stadionie Rolanda Garrosa, ale to miejsce jest znacznie lepsze. Wkrótce czeka nas wyjątkowe wydarzenie, bo zmierzymy się z Francuzami, a patrząc na zaangażowanie fanów, należy się spodziewać naprawdę głośnego dopingu - mówił po meczu Michał Bryl.
Eiffle Tower Stadium ma z kolei ogromną szansę na tytuł najpiękniejszej areny tegorocznych igrzysk olimpijskich i być najczęściej uczęszczanym miejscem przez kibiców.
Czytaj więcej:
Bała się, że skończy pod mostem. trafiła do Disneylandu
Glinka: Dawno tak nie wierzyłam w medal